poniedziałek, 26 maja 2014

ROZDZIAŁ 17

    Obudził mnie dźwięk flesza aparatu. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam śmiejącego się Liam'a, który stał z aparatem w ręce.
    - Żałujcie że się nie widzicie. - zaśmiał się brunet.
    Po chwili zrozumiałam co go tak bawi. Spałam z głową na kolanach Niall'a, on spał na moich plecach, Louis był przytulony do mojego tyłka, Harry spał na podłodze ściskając z całej siły moją nogę i mamrocząc coś pod nosem, a Zayn spał na oparciu kanapy i głaskał przez sen czuprynę Niall'a. Byłam powykręcana na tyle sposobów że wszystko mnie bolało. Jęknęłam próbując się podnieść tym samym budząc pozostałych.
    - Bądź ciszej. - powiedział zaspanym głosem Tommo.
    - A ty zostaw mój tyłek. - odparłam spychając go z siebie.
    Na moje słowa wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Harry'ego który jeszcze mocniej przytulił się do mojej łydki.
    - Harry wstawaj. - szturchnął do Niall.
    - Dajcie mi jeszcze chwilę.
    - Fuuu... Harry, czy ty się ślinisz?! - skoczyłam na równe nogi spoglądając karcącym wzrokiem na bruneta. Oczywiście pozostali znowu zaczęli się zwijać ze śmiechu, a przepraszająca mina Styles'a wywołała u nich jeszcze większą falę śmiechu.
    - Czasem mi się zdarza. - burknął pod nosem.
    - To nie jest śmieszne! - wrzasnęłam na Niall'a i Louis'a, którzy nie umieli się opanować i nadal pokładali się ze śmiechu.
    - Przyniosę ci ręcznik. - powiedział Harry wstając z podłogi.
    - Nie musisz. - odparłam już łagodniej.
    Skierowałam się do łazienki w celu doprowadzenia się do porządku i zmycia z nogi śliny Styles'a. Po wykonaniu podstawowych czynności i stwierdzeniu że wyglądam w miarę dobrze, wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę z której dochodziły głośne śmiechy chłopaków. Trafiłam do kuchni w której od razu zostałam posadzona na krześle. Chciałam się sprzeciwić i zadzwonić po taksówkę żeby wrócić do domu, ale jak tylko Niall postawił prze de mną talerz z parującymi naleśnikami zmieniłam zdanie. Podczas posiłku Lou opowiadał mi że nie jestem pierwszą ofiarą śliny Harry'ego i każdą jego przygodę opisał z najdrobniejszymi szczegółami. Przyznam że niektórych akcji nie spodziewała się do loczku. Po śniadaniu nastąpiła długiej kłótnia z chłopakami o to jak mam wrócić do domu. Skończyło się tym, że Niall przerzucił mnie sobie przez ramię i wepchnął siła do swojego auta. Przez całą drogę udawałam że jestem na niego za to zła za to co zrobił.
    - Zmieniłaś zdanie? - zapytał parkując przed moim domem.
    - Na temat czego?
    - Chłopaków.
    - Jeśli cię to pocieszy, to bardzo ich polubiłam.
    - Mówiłem że są fajni.
    - Mówiłeś też że Zayn wyjechał ze swoją dziewczyną, dlatego masz od nich kota.
    - Wczoraj jak tylko usłyszałem że postanowili wcześniej wrócić, ściągnąłem go chwilę przed tobą.
    - A już się bałam że on tyle układa sobie fryzurę.
    - Po prostu kocha swoje odbicie.
    - Nie psuj mi opinii na jego temat. - skarciłam do, ale w zamian usłyszałam jego śmiech.
    Wysiadłam z auta, kierując się w stronę drzwi wejściowych. Nie musiałam długo czekać na mojego wiernego towarzysza, któremu wystarczyło kilka sekund by z powrotem znaleźć się koło mnie. Niestety jak tylko znaleźliśmy się w środku, Niall od razu zabrał się za pakowanie swoich rzeczy. Stwierdził że nie będzie robił problemu zostając tutaj i upierał się że moja siostra go nie lubi. Wiedząc że nie wygram i tej wojny nie starałam się zatrzymywać go na siłę. Gdy blondyn miał już zamiar wychodzić zatrzymał się jeszcze w progu i odwrócił do mnie przodem.
    - Może wyskoczymy jutro na lunch?
    - Okej.
    - Będę po ciebie o pierwszej, pasuje?
    - Pasuje.
    - W takim razie do zobaczenia. - uśmiechnął się, wziął kota na ręce i wyszedł z domu zabierając jeszcze ze sobą walizkę.
    Stałam w progu patrząc jak wsiada do auta. Gdy odjechał poczułam się dziwnie samotna. Przyszło mi nawet do głowy że mogłam się w nim zakochać, ale po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku że to jest niedorzeczne. Nie był w moim typie. Nie moglibyśmy być razem. Weszłam z powrotem do środka domu, zamknęłam drzwi i pokierowałam się w stronę kanapy. Rozsiadłam się na niej wygodnie i zaczęłam przeglądać kanały telewizyjne z nadzieją że najdę coś ciekawego.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Kochani, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam żadnego rozdziału. Mogłabym znaleźć wiele wymówek, ale prawda jest taka, że musiałam się uczyć do egzaminów gimnazjalnych, następnie je napisać, potem straciłam wenę, a teraz przez to że jest koniec roku szkolnego mam masę ocen do poprawy i projektów do zrobienia. Jednak przez cały ten czas pisałam ten rozdział. Może to się wydawać niedorzeczne, ale starałam się codziennie dopisać tu parę słów. Straciłam wenę i pomysł na dalszy ciąg akcji, ponieważ przestałam czytać romanse oraz blogi romantyczne, gdyż wolę czytać sensację i thrillery. Żeby znaleźć jakiś pomysł w wolnym czasie przeczytałam książkę "Pamiętnik" i tak oto znalazłam pomysł na dalszy ciąg akcji (nic nie będzie związanego z tą książka na tym blogu). Możecie uznać mnie za idiotkę bo mam problem z dodawaniem nowych rozdziałów tutaj a zaczęłam pisać drugiego bloga. Nie oznacza to że przestanę pisać tego. Chciałam wam bardzo podziękować za to że się nie zraziliście i nadal wchodzicie na ten ff. Mam też ogromną prośbę. Jeśli możecie to wchodźcie, komentujcie i polecajcie mojego nowego bloga tak żeby on także miał swoich czytelników.
 
http://pastbecomesfuture5sos.blogspot.com/