sobota, 16 listopada 2013

ROZDZIAŁ 5

    Super. To nie jest mój szczęśliwy dzień. Najpierw Mike, potem auto mi się zepsuło, a następnie autobus mi uciekł. Czyli krótko mówiąc jestem spóźniona na spotkanie z Niną. Na szczęście byłam już przy Nandos. Teraz chyba już nic złego się nie stanie, pomyślałam sięgając po klamkę od drzwi do restauracji. I właśnie w tym momencie jak na zawołanie... Drzwi się energicznie otworzyły, a ja zostałam przez nie uderzona. Na szczęście ucierpiało tylko moje kolano. Osoba która przed chwilą wychodziła teraz stała na przeciwko mnie.
    - Przepraszam, ja nie wiedziałem że ktoś jest za drzwiami.- usłyszałam męski głos, który już skądś znałam. Podniosłam wzrok na mojego rozmówcę i ujrzałam niebieskie tęczówki i blond czuprynę.
    - Nic się nie stało.
    - My się już spotkaliśmy. - uśmiechnął się.
    - Tak i teraz jesteśmy kwit. Ja wjechałam w ciebie wózkiem, a ty przywaliłeś mi drzwiami.
    - To nie było specjalnie, przysięgam. Zresztą, ty nie wjechałaś we mnie wózkiem, tylko się ze sobą zderzyliśmy przez naszą nie uwagę. Myślałem że już to ustaliliśmy.
    - Tak, tak ustaliliśmy. A teraz przepraszam, ale się śpieszę.
    - Może chociaż powiesz mi swoje imię ?
    - Wolę nie. - uśmiechnęłam się i ominęłam go mając nadzieję że nie będzie mnie dłużej zatrzymywał. Nie dla tego że go nie lubiłam, no bo nawet go nie znałam, ale dla tego że spodobał mi się, a ja przecież mam chłopaka.
    Weszłam do środka i od razu zauważyłam Ninę przy jednym ze stolików. Podeszłam i usiadłam na przeciwko.
    - Spóźniona. - powiedziała nie podnosząc wzroku z nad menu.
    - Hej, tak mi ciebie też miło widzieć.
    - Hahaha, bardzo śmieszne. - powiedziała nie zmieniając swojego złowrogiego tonu głosu. - Czekam na wytłumaczenia.
    Opowiedziałam jej o wszystkim co się dziś wydarzyło. Na szczęście zrozumiała mnie i nie miała więcej wyrzutów, więc zmieniłyśmy temat.
    - Jak przygotowania do wyjazdu ? - zapytałam.
    - Dobrze, a u ciebie ?
    - Dziś wieczorem się spakuję.
    - Nie mogę uwierzyć że to już jutro.
    - Hiszpanio nadchodzimy. - zaśmiałam się.
    - Myślisz że będą tam jacyś ładni chłopcy ?
    - O Boże. - powiedziałam pod nosem.
    - No co ? - na nieszczęście to usłyszała. - Jestem wolna i zamierzam z tego korzystać.
    - W takim razie jak było wczoraj z tym "nowym" ?
    - Był zajebisty, ale jednorazowy.
    - Wiesz chociaż jak ma na imię ?
    - Po co ? Ważne że był dobry w łóżku.
    - Taaaak, bo to jest najważniejsze.
    

poniedziałek, 11 listopada 2013

ROZDZIAŁ 4

    Obudziłam się zupełnie nie pamiętając jak trafiłam do łóżka. Nie swojego łóżka. Pewnie nadal jestem u Niny. Rozejrzałam się po pokoju. Moje spojrzenie stanęło na leżącym obok mnie Miku.
    - Hej kochanie, jak ci się spało ? - zapytał z uśmiechem.
    - Dobrze. - powiedziałam zdezorientowana.
    - Jak się czujesz ?
    - Dobrze ?
    - Wszystko okej ? - zapytał z troską w głosie, po czym przytulił mnie.
    - Nic nie pamiętam.
    - Od którego momentu ?
    - Mniej więcej od początku.
    - Jakby ci to powiedzieć...
    - Normalnie. - przerwałam mu jednocześnie odsuwając się od niego.
    - Najpierw tańczyłaś na stole, potem gdzieś znikłaś, a gdy się znalazłaś to zaciągnęłaś mnie do lużka.
    Jak tylko usłyszałam jego słowa po prostu mnie zatkało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. I właśnie w tym momęcie zdałam sobie sprawę że jestem naga.
    - Czy my, no wiesz.
    - Tak, ale szkoda że nic nie pamiętasz bo było na prawdę super.
    - Świetnie.
    - Nie złość się.
    - Jak mam się nie złościć ?! - wybuchałam. - Mogłeś mnie powstrzymać ! Wiedziałeś że byłam piana !
    - No tak ale... - próbował się bronić.
    - Ale co ?! - przerwałam mu. - Wiedziałeś że zależało mi żeby ten pierwszy raz był wyjątkowy.
    - Przecież był ze mną to ci nie wystarczy ?
    Nie chciałam się kłócić więc ubrałam się i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Wszędzie panował bałagan, ale nie chciało mi się zostawać żeby szukać Niny i potem pomagać jej to wszystko sprzątać. Po prostu wyszłam i udałam się do domu.
    Gdy weszłam do domu od razu udałam się do łazienki. Napuściłam wody do wanny i wlałam tam jeden z olejków. Weszłam do środka i rozkoszowałam się tą ciszą wokół mnie. Próbowałam sobie coś przypomnieć z wczorajszego wieczoru, ale wszelkie starania nic nie dały. Szperając tak w mojej pamięci przypomniało mi się że jestem na popołudnie umówiona z Niną. Spojrzałam na zegarek siedziałam już tak w wannie półgodziny. Postanowiłam więc wyjść. Owinęłam moje ciało ręcznikiem i wyszłam z łazienki udając się do pokoju po telefon. Jak zawsze leżał na łóżku. Szybko wybrałam numer Niny. Na szczęście ona zawsze ma telefon przy sobie więc nie musiałam długo czekać żeby w słuchawce rozległ się jej głos.
    - Hej. Czemu tak szybko znikłaś ?
    - Hej. Mała kłótnia z Mikiem, ale o szczegółach opowiem ci później.
    - Ok.
    - Co do obiadu to gdzie się spotykamy i o której ?
    - O 14 w Nandos ?
    - Ok. Do zobaczenia.
    - Pa.
    Rozłączyłam się i z powrotem rzuciłam telefon na łóżko po czym podeszłam do szafy i zaczęłam w niej szperać.

niedziela, 3 listopada 2013

ROZDZIAŁ 3

    Założyłam jeszcze wysokie szpilki i byłam gotowa. Przejrzałam się jeszcze tylko w lustrze. Miałam na sobie "małą czarną", która idealnie podkreślała moje kształty. Włosy spięłam w koka zostawiając tylko kilka kosmyków i grzywkę żeby swobodnie sobie zwisały. Jak zawsze nie zapomniałam też o mocnym makijażu. Głęboki wdech i już. Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu w którym czekał Mike. Gdy tylko to niego weszłam, on odwrócił się i zagwizdał.
    - Ślicznie wyglądasz. - powiedział wstając z kanapy i podchodząc do mnie. - Teraz to do ciebie nie pasuję.
    - Ty zawsze do mnie pasujesz. - uśmiechnęłam się i dałam mu całusa.
    Mike zawsze nosił dżinsy, trampki i zwykłe t-shirty, nie zapominał też w chłodniejsze dni o swojej skórzanej kurtce.
    - Panie przodem. - powiedział otwierając prze de mną drzwi swojego samochodu. Następnie obszedł go do okola i zajął miejsce kierowcy.
    - Czas na imprezę. - powiedział jakby sam do siebie i odpalił silnik.
    Nasza podróż nie trwała zbyt długo, bo Nina mieszkała nie daleko o de mnie. Jak co tydzień robiła imprezę, i jak co tydzień było więcej osób niż poprzednio. Wszyscy wiedzieli ze imprezy u niej są najlepsze. Nigdy nie brakowało głośniej muzyki i różnego rodzaju używek.
    Gdy weszliśmy do środka od razu podeszli do nas koledzy Mika więc postanowiłam ich zostawić i poszłam szukać Niny. Niestety był duży tłum, a sam dom był ogromny. Na szczęście nie musiałam długo szukać bo moja koleżanka nagle sama mnie znalazła.
    - Hej. - krzyknęła i rzuciła mi się na szyją.
    - Hej. Świetna impreza z resztą tak jak zawsze.
    - Oj tam to nic wielkiego. A ty nie z Mikiem ?
    - Jego kumple mi go zabrali.
    - Nie martw się tu możesz spotkać inne ciacha, a jeśli nie to gdzieś tu widziałam Jaka.
    - A nie widziałaś mojej siostry ?
    - Dziś już chyba zalicza drugiego z rzędu.
    - Czyli nic nowego.
    - OMG ! - krzyknęła.
    - Co ?
    - Patrz jakie ciacho. - wskazała na wysokiego blondyna.
    - Jeszcze trochę a będziesz jak moja siostra.
    - Wcale że nie.
    - Jak tam z Lee ? - zapytałam złośliwie bo wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
    - Zerwałam z nim.
    - Jak długo byliście razem ?
    - Dwa dni.
    - A co było z Chrisem ?
    - Dobra wiem do czego zmierzasz. Tak zmieniam chłopaków jak rękawiczki, ale z tym to mogę być na wieki.
    - To samo mówiłaś o Samie, a byliście razem przez trzy i pół godziny.
    - Nawet nie wiesz jaki on jest kiepski w łóżku i jakiego ma...
    - Oszczędź mi szczegółów.
    - Zmieńmy temat. Jak przygotowania do wyjazdu.
    - Jeszcze nawet nie zaczęłam, a ty ?
    - Coś tam już wrzuciłam do walizki.
    - Przypominam że lecimy tylko na tydzień więc nie pakuj całej szafy.
    - Spoko. Może jutro wyskoczymy na miasto na obiad ?
    - Okej.
    - To teraz idę, bo ten przystojniak zaczyna znikać w tłumie.
    Zostałam sama, więc postanowiłam udać się po coś do picia. Oczywiście jak na każdej imprezie nie było niczego bez alkoholowego. Po paru kieliszkach byłam już wstawiona, a po paru kolejnych urwał mi się film.