sobota, 22 lutego 2014

ROZDZIAŁ 15

    Obudził mnie pisk Monick'i. Niechętnie otworzyłam oczy. Cholera. Czemu nie zasłoniłam zasłon jak kładłam się spać? Chwila. Co ja robię u siebie w łóżku. Automatycznie usiadłam i zaczęłam intensywnie myśleć. Pewnie Niall mnie tu przyniósł. Tyle że go tu nie ma. Zaczęłam sobie wszystko układać w całość. Pewnie Monick'a wpadła na Niall'a i dla tego piszczała, w końcu ona nic nie wiedziała o tym że jakiś chłopak jest u nas w domu. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni przeczesując ręką włosy. W progu kuchni stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy od razu przejść do tłumaczenia się. Niall stał za wyspą kuchenną przy lodówce w samych bokserkach, a Monick'a próbowała się zasłonić ścierką do naczyń bo była w samej bieliźnie.
    - Cześć. - powiedziałam i podeszłam do lodówki w celu wyciągnięcia z niej soku pomarańczowego.
    - Ita ?! - wrzasnęła moja siostra piorunując mnie spojrzeniem. - Rozumiem że wczoraj zerwałaś z Mike'iem i chciałaś się pocieszyć, ale mogłaś mnie o tym poinformować.
    Spojrzeliśmy na siebie z Niall'em i wybuchliśmy śmiechem.
    - Niall poznaj moją siostrę Monick, Monick poznaj Niall'a mojego przyjaciela którego dziewczyna wyrzuciła z domu więc przez jakiś czas u nas pomieszka.
    - Właściwie to ja się dziś już wyniosę żeby nie robić wam problemów.
    - Nie ma mowy ! - krzyknęłam na co obydwoje spojrzeli się na mnie pytająco. - Zostajesz tu jak najdłużej, może dzięki temu moja kochana siostrzyczka nauczy się do czego służy piżama.
    - Dzięki. - rzuciła Monic i wyszła, a raczej wybiegła z kuchni żeby blondyn jak najmniej widział, ale nie za bardzo jej to wyszło bo jak się odwracała to wpadła na ścianę i chwilowo straciła równowagę.
     Jak tylko usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi jaj pokoju zaczęliśmy się śmiać. Gdy w końcu w miarę odzyskaliśmy powagę postanowiłam zacząć rozmowę.
    - Wczoraj zapomniałam cię zapytać o jedną małą drobnostkę.
    - Jaką ? - zaciekawił się.
    - Skąd masz kota ?
    - Zayn i Perrie wyjechali i poprosili mnie jak i resztę zespołu o popilnowanie ich zwierzaków. Mnie przypadł kot, bo stwierdzili że Harry zamorduje go pieszczotami.
    - Oj tam na pewno nie było by tak źle.
    - Przestań każdy wie że Harry uwielbia koty.
    - Ja nie wiedziałam.
    - Nie jesteś naszą fanką ?
    - A powinnam nią być ? - prychnęłam.
    - Czyli nie zadajesz się ze mną bo jestem sławny ?
    - Chcesz znać prawdę ? - zapytałam opierając się o blat jednej z szafek.
    - Tak.
    - Słyszałam tylko jedną z waszych piosenek i szczerze mówiąc nienawidzę was. - jak to powiedziałam, chłopak nie tylko się zdziwił, ale też na jego twarzy malowało się coś w stylu rozczarowania i smutku. - Wiem że nie powinnam was osądzać. - dodałam szybko bo blondyn chciał coś powiedzieć. - Na początku cię nie poznałam, dopiero w Hiszpanii jak powiedziałam Ninie że ostatnio wpadałam na tego chłopaka który się spóźnił na samolot to ona mi uświadomiła kim jesteś. Nie ukrywam że robiłam wszystko żeby ciebie nie spotkać, ale i tak wpadliśmy na siebie na basenie. Gdy nie dawałaś za wygraną zgodziłam się z tobą spotkać. Dopiero po tym spotkaniu uświadomiłam sobie że niczym się nie różnisz od moich znajomych i nie jesteś rozpieszczonym dzieciakiem.
    - Czemu uważałaś mnie za rozpieszczonego dzieciaka ?
    - Jesteś sławny, bogaty, dziewczyny za tobą szaleją, a ludzie robią co tylko zechcesz. - wyliczyłam na palcach.
    - Nawet nie wiesz jakie to trudne.
    - Niby co ?
    - Ludzie nie robią tego co chcę. Częściej słyszę słowa sprzeciwu niż pozwolenia. To ty powinnaś być rozpieszczoną dziewczyną. - warknął. -  W końcu robisz co chcesz, kiedy chcesz i z kim chcesz. Nie musisz się przejmować mediami, reputacją, menadżerami. Jesteś wolna.
    - Skończmy już ten temat. - odparłam wpatrując się w podłogę.
    - Nie osądzaj ludzi po okładce. - powiedział widocznie zły i skierował się do salonu zostawiając mnie samą.
    Miałam multum myśli w głowie. Nie byłam na niego zła. Przecież powiedział prawdę. Było mi wstyd, za to jaka jestem. Nie chciałam o tym dłużej myśleć stojąc bezczynnie więc wzięłam się za robienie śniadania.
    Po dość długim męczeniu się ze sprzętami kuchennymi postawiłam na tacy gotowe śniadanie. Na dwóch talerzach były tosty i jajecznica, a obok talerzy stały dwie szklanki z sokiem pomarańczowym. Ruszyłam w stronę salonu, gdzie blondyn siedział już ubrany. Na jego kolanach siedział kot, którego głaskał prawą ręką, a lewą trzymał na oparciu. Widziałam po jego minie że nadal jest zły. Sama nie wiem czemu, ale po protu bałam się do niego podejść. Zebrałam w sobie całą odwagę i usiadłam obok na łóżku stawiając tacę z jedzeniem na stole.
    - Przepraszam. - powiedziałam wpatrując się w swoje dłonie, ale kątem oka widziałam jak chłopak na mnie spogląda. - Miałeś rację. Nie powinnam was oceniać.
    - Ja też przepraszam. Powiedziałem o parę słów za dużo.
    - Czyli między nami wszystko okej ? - zapytałam, na co Niall się szeroko uśmiechnął.
    - Pewnie. - odpowiedział odstawiając kota na podłogę i patrząc się na tacę z jedzeniem błagalnym wzrokiem. - Proszę powiedz że jeden talerz jest dla mnie.
    - Oczywiście że tak. Sama bym tyle nie zjadła.
    Blondyn na to się zaśmiał i od razu przeszedł do jedzenia, ja wzięłam z niego przykład i również sięgnęłam po swój talerz. Pomimo tego że w kuchni jestem beznadziejna, to muszę przyznać że śniadanie, jak na moje zdolności, wyszło świetnie. Podczas posiłku i po jego zjedzeniu, Niall cały czas opowiadał o jego zespole. Starał się ze wszystkich sił mnie przekonać, ale gdy zdał sobie sprawę że jego słowa na mnie nie działają wpadł na pomysł którego nie spodziewałam się usłyszeć.
    - Przyjdziesz dziś wieczorem do nas.
    - Jak to do "nas" ? - zapytałam, kładąc nacisk na słowo nas.
    - No do mnie i do chłopaków.
    - To wy mieszkacie razem ?
    - Nie. Każdy z nas ma swoje mieszkanie w którym mieszka na co dzień, ale mamy też dom na przedmieściach Londynu, który służy nam do robienia imprez. - zakończył swoją wypowiedź szerokim uśmiechem.
    - Trochę się pogubiłam. Mam przyjechać do ciebie, waszego domu czy do któregoś z pozostałych chłopaków.
    - Do naszego domu. Masz może gdzieś kartkę, zapiszę ci adres. - blondyn zaczął się energicznie rozglądać po pokoju. W końcu jego wzrok stanął na serwetce znajdującej się na tacy. Wstałam i wyciąg-łam z jednej z szafek długopis. Podałam Niall'owi, a on zapisał adres i podał mi serwetkę.
    - Jesteś pewna że trafisz ?
    - Czy ja wyglądam jak jakiś debil ?
    - Nie. - szybko zaprzeczył i zaczął się kierować do wyjścia.
    - Niall ?
    - Co ?
    - Skoro macie wspólny dom to czemu przyjechałeś do mnie, a nie pojechałeś tam, czy choćby nawet do jednego z chłopaków ? Przecież ich znasz dłużej.
    - Zgubiłem klucze no i wolałem jechać do ciebie. Jeśli to jakiś problem...
    - Zostajesz tu. - powiedziałam za nim dokończył swoją wypowiedź.
    Obydwoje się zaśmialiśmy po czym blondyn wyszedł z mieszkania. Oczywiście zanim to uczynił jeszcze raz zapytał się czy na pewno trafię i podał mi godzinę o której mam być. Odprowadziłam go wzrokiem do samochodu po czym zamknęłam drzwi i udałam się do pokoju zabierając po drodze ze sobą Prada'e. Usiadłam na łóżku, położyłam kotka obok siebie i jedną ręką zaczęłam go głaskać, a drugą sięgnęłam po telefon. Zaczęłam przeglądać kontakty i zdałam sobie strawę że dawno się nie kontaktowałam z Jake'iem. Szybko wybrałam jego numer i zadzwoniłam. Za pierwszym razem nie odebrał, więc zadzwoniłam drugi raz. Gdy już chciałam dać na wygraną, w słuchawce usłyszałam dobrze znany mi głos przyjaciela.
    - Hej, co słychać ? Dawno nie dzwoniłaś. Wszystko okej ? Poczekaj mam słaby zasięg.
    - Jake ?
    - Słyszysz mnie teraz lepiej ?
    - Tak. Gdzie ty jesteś ?
    - W Rosji. - odparł, jakby to była najzwyczajniejsza wiadomość na świecie.
    - Że gdzie ?!
    - W R-O-S-J-I. - przeliterował. - Rodzicom zachciało się rodzinnej wycieczki, więc żeby mieć pewność, że będzie to 100% rodzinny wypad postanowili wyjechać na jakieś zadupie.
    - Oj ty mój biedaku. - zaśmiałam się.
    - To nie jest śmieszne ! Jestem na jakiejś wsi, jest zimno, mieszkam u jakiś starych dziadków, są tu kury, kaczki, gęsi, świnie, krowy, a wiesz co jest najgorsze ? Gdzie bym nie chciał iść tam krowie placki ! Błagam zabierz mnie stąd. - z każdym kolejnym słowem zanosiłam się coraz większym śmiechem. - Przestań !
    - Dobra przestaje. - próbowałam stłumić śmiech, ale nie szło mi najlepiej.
    - Nie przestajesz. - odparł.
    - Pocieszę cię. Mam dla ciebie niusa. - odparłam poważniejąc. Odczekałam chwilę budując tak zwane napięcie. - Zerwałam z Mike'iem !
    Usłyszałam głośny krzyk radości, a po chwili jeszcze głośniejsze "Fuuu"
    - Wdepnąłem w gówno ! - dobiegł mnie głos Jake'a, na co wybuchłam głośnym nie pohamowanym śmiechem.
    - Będę kończyć, żebyś przypadkiem nie wdepnął w nie jeszcze raz. Pa. - rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź.
    Jako drugi numer wybrałam numer Niny. Nasza ramowa, jak to rozmowa dziewczyn. Wymieniłyśmy się ploteczkami, opowiedziałam jej o moich ostatnich dniach i o tym że mam nowych współlokatorów, a na koniec pośmiałyśmy się z Jake'a. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam że mam jeszcze dużo czasu do spotkania z One Direction. Żeby nie wyjść przy nich na głupią postanowiłam posłuchać ich piosenek. Włączyłam laptopa, najpierw przejrzałam stronki społecznościowe, a następnie zaczęłam słuchać ich wypocin na youtube. Po siódmej piosence stwierdziłam ze mam dość więc przełączyłam na The Pretty Reckless. To było moje brzmienie. W słuchawkach zaczęły płynąć pierwsze dźwięki piosenki. To mi wystarczyło żeby się całkowicie odprężyć. Niestety odprężyłam się za bardzo bo już po chwili spałam.
    Obudził mnie kot, który akurat się po mnie wspinał. Pewna że spałam tylko chwilę spojrzałam na zegarek. Wskazywał 15:28. Miałam być u chłopaków o 17:00. Szybko się zerwałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic w ekspresowym tempie, uczesałam się i zrobiłam makijaż. Z łazienki udałam się w stronę szafy. Nie zastanawiając się długo, założyłam na siebie niebieskie dżiny, sweter w niebiesko-białe paski i białe vansy. Zbiegłam po schodach na dół, następnie udałam się do kuchni w celu zjedzenia czegoś. Stałam przed lodówką przez parę minut, po czym zdałam sobie sprawę że wcale nie jestem głodna więc po prostu ją zamknęłam i wróciłam do pokoju w celu zabrania stamtąd telefonu. Gdy już go miałam zamówiłam taksówkę i wrzuciłam go do torebki, założyłam kurtkę i z powrotem zeszłam na dół. Krzyknęłam że wychodzę i już mnie nie było. Wsiadłam do taksówki, a następnie podałam adres kierowcy. Dobrze wiedziałam że gdybym wzięła auto siostry to bym tam zajechała, w najlepszym wypadku, dopiero jutro.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                            Takie tam małe info ;) Bohaterowie zostali zaktualizowani. 

sobota, 8 lutego 2014

ROZDZIAŁ 14

    Pożegnałam się z Niall'em i weszłam do domu. W środku panowałam cisza, więc Monick pewnie poszła gdzieś ze znajomymi. Zdjęłam buty i powędrowałam schodami do swojego pokoju. Po wejściu do niego zastałam idealny porządek. O Boże, gdzie jest moja siostra i co się z nią stało. Ona nigdy by mi nie posprzątała pokoju. Pełna podziwu podeszłam do łóżka na którym leżała jakaś kartka.
                           
                            Wypożyczyłam jakieś romansidła i kupiłam twoje ulubione lody.
                            Mam nadzieję że to ci poprawi humor po rozstaniu z Mike'iem.
                            Pojechałam do klubu ze znajomymi, ale jutro wynagrodzę ci moją
                            nieobecność. 
                                                                                                                    Monick
    
    Do cholery to nie jest moja siostra ! Przeczytałam jeszcze raz karteczkę. Jak widać przejęła się moim zerwaniem z chłopakiem. Postanowiłam się tym nie przejmować i wykorzystać to że Monick kupiła lody. Wrzuciłam kartkę do śmietnika, który jak zawsze znajdował się pod biurkiem i udałam się do łazienki. Odkręciłam gorącą wodę, zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam żeby strumienie wody spływały po moim ciele. Stałam tak przez parę minut napawając się ciepłem. Nalałam sobie na rękę kokosowego żelu i namydliłam swoje ciało. Gdy wyszłam z kabiny prysznicowej wytarłam swoje ciało ręcznikiem, po czym nałożyłam na nie bieliznę i za dużą koszulkę. Wyszłam z łazienki, chwyciłam telefon i udałam się na dół. Wyjęłam z zamrażarki pudełko lodów bakaliowych, wzięłam łyżkę i z tym wszystkim udałam się do salonu. Na stolę przy kanapie była sterta filmów, ale nie chciało mi się przeglądać ich i sprawdzać tytuły więc włączyłam pierwszy lepszy. Już po pierwszej godzinie żałowałam że nie wzięłam ze sobą chusteczek. Jak tylko film dobiegł końca ruszyłam swoją leniwą dupę z kanapy w celu przyniesienie chusteczek i włączenia kolejnego filmu. Z każdym kolejnym filmem łzy ciekły mi po policzkach coraz bardziej. Musiałam wyglądać jak te wszystkie zdesperowane kobiety w filmach. Brakowało mi tylko kota. Siedziałam na kanapie z nogami na stole, pudełkiem lodów, otoczona stertą chusteczek, cała zapłakana. Gdy w filmie był jeden z najbardziej romantycznych momentów usłyszałam dźwięk przychodzącego esemesa. Wzięłam do ręki telefon i odczytałam wiadomość.
   
    Od: Niall
    Śpisz ?

 
  Do: Niall
    Nie

    Nie wiem o co mu chodziło. Więcej wiadomości nie dostałam więc wydawało mi się to najzwyczajniej dziwne. Po paru minutach jednak zamiast dźwięku esemesa do moich uszu dobiegł dźwięk pukania. Serio, akurat teraz pomyślałam. Odłożyłam lody i z chusteczką w ręce nadal płacząc ruszyłam do drzwi. Po drodze spojrzałam na zegarek. Było już po pierwszej w nocy. Penie Monick zapomniała kluczy. Jednak gdy otworzyłam drzwi za miast mojej siostry zobaczyłam Niall'a.
    - Ellie wyrzuciła mnie z domu. Mogę przenocować ? - powiedział, a ja zobaczyłam że w lewej ręce trzyma czarną torbę, a w prawej małego kotka.
    Na sam widok kota zaczęłam szlochać. Łzy leciały mi z oczu jak z kranu. Chusteczkę przyłożyłam do ust sama nie wiem czemu to zrobiłam. Teraz to już dosłownie będę jak te zdesperowane kobiety w filmach.
    - Spokojnie, już sobie idę. - powiedział zdezorientowany chłopak. - Wystarczyło powiedzieć nie.
    - Niall, czekaj. To nie tak. Możesz zostać.
    Przesunęłam się tak żeby blondyn mógł wejść do środka. Gdy już to uczynił zamknęłam drzwi i spojrzałam się na puszystą kulkę w jego ręce, którą mi podawał. Wzięłam od niego kota i przytuliłam do swojej piersi. Chłopak położył na ziemi swoją torbę, zdjął buty i odwiesił kurtkę na wieszak. Zaraz po wykonaniu tych czynności podszedł i mnie przytulił.
    - Co się stało ? - zapytał, ale ja nie byłam w stanie odpowiedzieć. - To przez twojego byłego ?
    - Jestem do dupy.
    - Ej ! - krzyknął stając na wprost mnie i łapiąc za przed ramiona. - Nie mów tak.
    - Ale to prawda.
    - Podaj przynajmniej jeden przykład, który to potwierdzi.
    - Siedzę samotnie w domu, oglądając jakieś denne romansidła, jem lody, cały czas płaczę, a sterta chusteczek na około mnie jest coraz większa. Zachowuję się jak te kobiety w filmach.
    - Już nie jesteś sama i nie możesz być taka sama jak te kobiety w filmach, przecież nie masz kota. - spojrzałam na niego jak na idiotę trzymając w rękach owego kota. - No dobra teraz już masz kota, ale masz też coś czego one nie mają.
    - Co ?
    - Zajebistego chłopaka przy sobie.
    - I w dodatku jakiego skromnego. - zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do salonu.
    - Zamiast oglądać to coś, obejrzyjmy jakiś horror. - powiedział Niall podchodząc do pułki z filmami.
    - Chcesz żebym w nocy nie spała ?
    - Oj tam nie przesadzaj.
    - Nie przesadzam ! Mówię poważnie.
    - Aż tak jesteś strachliwa ? - zapytał odwracając się do mnie przodem. W rękach trzymał jakiś film i już wyjmował płytę z pudełka.
    - Tak.
    - Spokojnie, przytulę cię. - uśmiechnął się cwaniacko wkładając płytę do odtwarzacza.
    Już w pierwszych minutach filmu zaczęłam tęsknić za romansidłami. Niall wybrał film "Obecność" i jak zauważyłam był z siebie bardzo dumny gdy już po pierwszej strasznej scenie byłam w jego ramionach.
    - Jak zaczniesz się bać to zamknij oczy i pomyśl o czymś przyjemnym. - szepnął mi do ucha i objął ramieniem.
    Pierwsze co sobie pomyślałam po tych słowach to było "Żartujesz ? Właśnie znajduję się w twoich ramionach i mam wy myśleć coś bardziej przyjemnego ?". Oglądaliśmy w ciszy, lecz ja zamiast skupiać się na filmie, bardziej skupiałam się na cieple bijącym od blondyna, jego rytmicznie unoszącej się klatce piersiowej i spokojnie bijącym sercu. Niestety rozmyślenia o Niall'u pochłonęły mnie tak bardzo, że nim się spostrzegłam zasnęłam.