wtorek, 31 grudnia 2013

HAPPY NEW YEAR !!!!!

Kiedy Nowy Rok nadchodzi
kieliszeczek nie zaszkodzi
Kufel piwa to za mało
Litr szampana by się zdało
Trzeba opić wszelkie troski
By następny rok był boski.
Szczęśliwego Nowego Roku !!!!!!!

poniedziałek, 23 grudnia 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT !

Gwiazdora w kominie,
Prezentów po szyję,
Dwa metry choinki,
Cukierków trzy skrzynki,
Przed oknem bałwana,
Sylwestra do rana!


ROZDZIAŁ 9

    Ostatni raz stanęłam przed lustrem wygładzając zwiewną beżową sukienkę. Spojrzałam na zegarek była 17:57. Na pewno nie przyjdzie. Co mnie tknęło żeby się z nim umówić, przecież mam chłopaka. No dobra, Mike jakoś ostatnio szczególnie się mną nie interesuje, ale to nie zmienia faktu ze go kocham. Podniosłam telefon i mimowolnie wybrałam jego numer, już miałam do niego zadzwonić, ale podświadomość mówiła mi że jeszcze nie teraz, żebym jeszcze dała mu czas i poczekała aż sam zadzwoni. Wyszłam z kontaktów i spotkałam się z naszym zdjęciem. Moim i Mika jak się całujemy. Uwielbiałam to zdjęcie, dla tego też ustawiłam je jako tapetę na telefonie. Zerknęłam ukradkiem na zegarek. W tej samej chwili gdy wskazówki wskazały 18:00 rozległo się pukanie do drzwi. Przerzuciłam małą torebkę przez ramię, poprawiłam włosy i ruszyłam żeby otworzyć drzwi. Jak się spodziewałam stał w nich Niall.
    - Hej. - uśmiechnął się ukazując szereg śnieżno białych zębów. - Gotowa ?
    "Bądź miła" pomyślałam i odwzajemniłam uśmiech.
    - Tak. - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi.
    - Gdzie masz ochotę się wybrać ?
    - Pytasz poważnie ? - zapytałam zaskoczona.
    - Tak. Co w tym dziwnego ?
    - Jeszcze nigdy nie miałam prawa wyboru w tym co chce robić.
    - Serio ? Nigdy ? - powiedział zaskoczony, jednocześnie przepuszczając mnie żebym jako pierwsza weszła do windy.
    - Zawsze musiałam dostosowywać się do innych.
    - Za to dziś ty decydujesz.
    - Może pójdziemy na spacer przy plaży.
    - Sądziłem że wybierzesz jakąś elegancką restaurację.
    - Nie wymagam zbyt wiele. Zresztą uważam że na zwykłym spacerze najlepiej się z kimś poznać.
    - Zgadzam się z tym.
    Wyszliśmy z windy i skierowaliśmy się do wyjścia, ale za nim wyszliśmy na zewnątrz zatrzymałam się. Chłopak spojrzał na mnie nic nie rozumiejącym wzrokiem, także się zatrzymując.
    - Niall, mogę mieć do ciebie prośbę.
    - Pewnie.
    - Potraktujmy to spotkanie, jako zwykłe wyjście na miasto ze znajomym.
    - Dobrze, właśnie taki miałem plan.
    - Jaki plan ?
    - Mam dziewczynę. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Poczułam jakby coś we mnie pękło, sama nie wiem dla czego.
    - A ja mam chłopaka.
    - To będzie taki nasz wieczorek zapoznawczy. - uśmiechnął się i otworzył prze de mną drzwi.
    Spacerowaliśmy wzdłuż plaży opowiadając po prostu o sobie. Cały czas starałam się trzymać z daleka od tematu jego sławy i zespołu. Po prostu nie chciałam żeby się dowiedział co tak na prawdę o nich myślę. Nasze tematy ciągle krążyły w okół rodziny i różnych zabawnych sytuacji z przeszłości. Nigdy nie sądziłam że to powiem, ale z każdą chwilą lubiłam go coraz bardziej.
    - Dobra koniec tego. - powiedział Niall, gdy usiedliśmy na jeszcze ciepłym piasku na plaży.
    - Koniec czego ? - zapytałam nic nie rozumiejąc.
    - Teraz czas na poważniejsze tematy.
    - Nadal nie rozumiem.
    - Jak ci się układa z twoim chłopakiem ?
    - Ammm... Niall, to nie jest najlepszy temat do rozmowy. - powiedziałam wpatrując się w piasek.
    - Wszystko okej ?
    - Tak. - skłamałam. - Może ty mi opowiesz o swojej dziewczynie.
    - Nazywa się Ellie. Pewnie znasz Ellie Goulding. - przytaknęłam głowom na znak ze znam.
    Przez parę minut wsłuchiwałam się w opowieść Horana na temat jego dziewczyny. Gdy skończył próbował mnie nakłonić żebym powiedziała teraz coś o swojej drugiej połówce.
    - Daj spokój ja ci powiedziałem. To ten z którym byłaś w supermarkecie ?
    - Nie. - podciągnęłam kolana pod brodę i oplotłam nimi ręce nadal nie odrywając wzroku od piasku.
    - Wymyśliłaś go, gdy powiedziałem że mam dziewczynę. - bardziej stwierdził niż zapytał.
    - Nazywa się Mike. Byliśmy na imprezie. Upiłam się, a on wykorzystał tą szansę i zabrał mnie do łóżka. Na drugi dzień się pokłóciliśmy i do teraz się nie odezwał, a ja sama nie wiem czemu, nie mam dość odwagi żeby do niego zadzwonić jako pierwsza. - powiedziałam nadal nie patrząc na blondyna, ale za to czułam jak on mi się przygląda.
    - Przykro mi. - powiedział w końcu przerywając ciszę.
    - Nie mów tego.
    - Czemu ? - zapytał, a ja podniosłam na niego wzrok i nasze oczy się spotkały.
    - Bo te słowa nic nie znaczą. - odpowiedziałam z lekką złością w głosie.
    Chłopak był zaskoczony moimi słowami. No tak, każda dziewczyna chciała by usłyszeć że jakiemuś chłopkowi jest przykro, ale nie ja. Zawsze różniłam się od pozostałych dziewczyn, ale też nigdy mi nie zależało żeby być takimi jak one.
    - Przeprasza. - wyszeptał przerywając ciszę która jeszcze przed chwilą panowała miedzy nami.
    - Za co ? - zaskoczyło mnie to, nie dało się ukryć że Niall był inny niż ludzie którymi się otaczałam.
    - Nie chciałem cię urazić.
    - Nie uraziłeś. - uśmiechnęłam się. - Nie ważne. Zmieńmy temat.
    Przez resztę wieczoru unikaliśmy tematu o związkach i jego sławie. Po prostu rozmawialiśmy. Jeszcze przy nikim się tak nie czułam jak przy Niallu. Dawał mi taką swobodę, której wcześniej nie miałam. W pewnych momentach czułam się trochę dziwnie, ale po chwili blondyn robił jakąś dziwną minę i wybuchałam śmiechem. Nie sądziłam że taki laluś z boysbandu może być aż tak "normalny". 

ROZDZIAŁ 8

    Minęły już dwa dni naszego pobytu w Hiszpanii. Jest cudownie. Cały czas panuje upał, który tak uwielbiam, a nie mogę się nim cieszyć w Anglii. Właśnie byłam z Niną nad basenem. Rozkoszowałyśmy się otulającym nas ciepłem leżąc i opalając się na leżakach. Najbardziej cieszyłam się chyba z tego że już więcej nie spotkałam Nialla. Tego tylko mi brakowała żeby zadawać się z jakimś rozwydrzonym lalusiem z boysbandu. Mam  Mika i to mi wystarcza. Niestety od naszej ostatniej sprzeczki nie odzywaliśmy się do siebie, za to telefony od Jaka nie mają końca. Co chwilę wydzwania sprawdzić czy jeszcze żyję, jest gorszy niż moja siostra i rodzice.
    - Nie chciałbyś przejść się do baru ? - przerwała moje rozmyślenia Nina.
    - Ok.
    "W sumie trochę ruchu mi nie zaszkodzi" pomyślałam i ruszyłam do wyznaczonego celu. Usłyszałam jak ktoś gwizda i woła "hej mała". Gdy się odwróciłam żeby zobaczyć kto to, sprawy potoczyła się dość szybko. Ktoś rzucił we mnie piłką, a że szłam na brzegu basenu to do niego wpadłam. Szybko się wynurzyłam, wściekła na teko który rzucił piłką. Niestety do najwyższych nie należę, więc w basenie stałam na palcach, a i tak po nad lustrem wody miałam tylko głowę.
    - Nic ci nie jest ? - usłyszałam za sobą i szybko się odwróciłam. - Rzucałem do...
    - To ty ?! - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
    - Znowu się spotykamy w typowych jak dla nas okolicznościach. - uśmiechnął się Niall. - Może tym razem powiesz mi jak masz na imię ?
    - A czy to takie ważne ?
    - Mam wrażenie że jeszcze nie raz się spotkamy, więc chciałbym na przyszłość wiedzieć.
    - Ita ! - usłyszałam Ninę.
    Dziewczyna stała na brzegu basenu i się nam przyglądała.
    - Dzięki za info ! - odkrzyknął do niej blondyn.
    - Jakbyś chciał od niej numer to daj znać !
    - Będę o tym pamiętał.
    Dziewczyna następnie się oddaliła, a ja czułam jak wszystko we mnie wrze ze wściekłości na nią.
    - Ja jestem...
    - Nie musisz kończyć. Wiem kim jesteś. - powiedziałam zbyt ostro niż planowałam.
    - Zrobiłem coś nie tak ? - jego oczy posmutniały, aż zrobiło mi się go żal.
    "Nie !" pomyślałam "On zawsze dostaje to co chce, niech ci nie będzie go żal"
    - Nie ważna. - powiedziałam i zaczęłam zmierzać do drabinki żeby wyjść.
    Gdy już to uczyniłam, prze de mną ujrzałam uśmiechniętego Horana. Ten to jest jak rzep.
    - Może się spotkamy ?
    - Że co ?
    - Muszę ci jakoś wynagrodzić to że w ciebie rzuciłem. - powiedział idąc koło mnie w stronę leżaka.
    - Nie musisz.
    - Ale bym chciał.
    - Zawsze jesteś taki nachalny ? - zapytałam zbierając swoje rzeczy do torebki.
    - Jeśli nie chcesz to nie nalegam. - spojrzałam na niego i coś we mnie pękło.
    - Bądź o 18, pokój 669. Nie toleruję spóźnień. - przerzuciłam torebkę przez ramię i ruszyłam do wyjścia.
    - Do zobaczenia ! - usłyszałam jego wołanie za sobą i mimowolnie się uśmiechnęłam.

sobota, 21 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 7

    Jak tylko wylądowaliśmy, jako pierwsza wyszłam, a raczej prawie że wybiegłam z samolotu ciągnąc za sobą Ninę. Równie szybko odebrałyśmy bagaże i znalazłyśmy się w taksówce. Jestem dość bezczelna bo jakiś facet miał do niej wejść, a ja go odepchnęłam jednocześnie pakując do środka moją przyjaciółkę i walizki. Również wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi spotykając się ze spojrzeniem wściekłego mężczyzny. Podałam adres hotelu i powiedziałam kierowcy że bardzo nam się śpieszy.
    - Możesz mi powiedzieć co ci odwaliło ? - zapytała Nina, gdy ruszyliśmy spod lotniska.
    - Nic, czemu tak uważasz ? - uśmiechnęłam się sztucznie.
    - Bo wyleciałaś z tego samolotu jakby jakiś barbarzyńca cię gonił i nie zwolniła dopóki nie znalazłyśmy się w taksówce.
    - A co w tym dziwnego ? Ja po prostu bardzo się cieszę że jesteśmy już na miejscu.
    - Mnie nie oszukasz. - powiedziała stanowczo biało włosa dziewczyna.
    - Czemu uważasz że kłamie ?  - zapytałam.
    - Ita.
    - Ten chłopak był w samolocie. - westchnęłam z rezygnacją.
    - Jaki chłopak.
    - Ten blondyn, na którego ostatnio ciągle wpadam.
    - Gdzie on siedział ? Może go widziałam. - powiedziała podekscytowana.
    - Nie wiem, ale to ten który się spóźnił.
    - Żartujesz ? - tylko tyle zdołała powiedzieć Nina. Siedziała z otwartymi ustami i szeroko otwartymi oczami wpatrzonymi we mnie.
    - Co z nim nie tak ? - zapytałam zdezorientowana.
    - Serio nie wiesz ?
    - Nie.
    - Jeszcze rok temu rzucałaś w niego lotkami.
    - Co ?
    - No w jego plakat.
    - Nina, ja nie pamiętam co robiłam tydzień temu, a ty mi każesz pamiętać co było rok temu.
    - Przecież to Niall Horan.
    - Kto ?
    - Ujmę to twoimi słowami. - powiedziała i wyprostowała się przyjmując tą jej "poważną" postawię - To ten pedał z tego znanego zespołu.
    - Że co ?! - krzyknęłam, a kierowca się odwróciła i ze zdziwieniem patrzał we mnie. - Przepraszam. - powiedziałam kierując w jego stronę, po czym z powrotem odwróciłam się w stronę przyjaciółki. - Powiec że to nie on.
    - To on. Wiesz co jest w tym zabawnego, że to właśnie jego w tym zespole nienawidzisz najbardziej. - zaśmiała się Nina.
    - To nie jest śmieszne. - skarciłam przyjaciółkę.
    - Jesteśmy na miejscu. - powiedział kierowca, tym samym przerywając nam rozmowę.
    Zapłaciłam kierowcy i wysiadłyśmy. Zabrałyśmy swoje walizki, po czym poszłyśmy się zameldować w hotelu. Gdy znalazłyśmy się już w swoim pokoju na szybko rozpakowałyśmy swoje rzeczy, po czym każda z nas zadzwoniła do rodziców z wiadomością że jesteśmy na miejscu. Po zakończonych rozmowach nie miałyśmy już na nic siły więc poszłyśmy spać.

niedziela, 8 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 6

    Siedziałam w Nando's razem z Niną dość długo rozmawiając właściwie o niczym. Gdy spojrzałam na zegarek było już po 18. Pożegnałam się z przyjaciółką i ruszyłam na przestanek. Na szczęście nie musiałam długo czekać na autobus. Gdy znalazłam się w domu, krzyknęłam że już jestem i szybko udałam się do swojego pokoju. Wyjęłam walizkę, otworzyłam szafę i zaczęłam się pakować. Zbytnio nie chciało mi się tego robić więc po prostu wrzuciłam do walizki jakieś ciuchy. Gdy skończyłam wzięłam prysznic i poszłam spać.
    Jak ja tego nie cierpię. Siostra postanowiła mnie obudzić jednym z jej specjalnych sposobów. Tym razem wybrała wiadro z zimną wodą. A podobno to ja jestem ta młodsza. Spojrzałam na zegarek była 8 czyli że za godzinę miała tu być Nina. "Przynajmniej poranny prysznic mam już z głowy" pomyślałam i poszłam się wysuszyć, oraz przebrać. Jak to ja nie umiem się pośpieszyć więc w biegu dopakowywałam różne rzeczy do walizki i jednocześnie jadłam śniadanie. Jak widać ten widok rozśmieszał moją siostrę, która za miast mi pomóc stała na środku mojego pokoju i się śmiała. Gdy wszystko już było gotowe, włącznie ze mną, przyjechała Nina. Już razem, a nie osobno, pojechałyśmy na lotnisko, gdzie udałyśmy się na odprawię. Na szczęście minęła szybko i bezproblemowo.
    Na reszcie w samolocie, pomyślałam siadając na swoim miejscu. Na nieszczęście nie miałam koło siebie Niny. Niestety nie mogłyśmy siedzieć obok siebie. Dzieliły nas dwa rzędy. Gdy się odwróciłam żeby spojrzeć na nią doszłam do wniosku że to ja jestem dziś tą szczęściarą. Jeszcze nawet nie wystartowaliśmy, a na jej ramieniu spoczywała głowa jakiegoś śpiącego i za razem śliniącego się faceta. Dziewczyna spojrzała na mnie błagalnie, ale ja tylko pokiwałam głową na znak że się z nią nie zamienię. Koło mnie za to siedziała jakaś staruszka, która wyjęła z torebki różaniec i zaczęła się modlić. Wow, widać że ta kobieta nie lubi latać samolotami. Mijały minuty, a nasz samolot nadal się nie ruszył. Co raz bardziej byłam zniecierpliwiona, więc przy najbliższej okazji zaczepiłam przechodzącą stewardesę.
    - Przepraszam, czemu nie startujemy ?
    - Czekamy na jeszcze jedna osobę. - odpowiedziała i ruszyła dalej przed siebie.
    "Pewnie jakaś diva, musiała sobie nałożyć makijaż na ryj" pomyślałam. Oparłam się i wzięłam do ręki jedno z czasopism, które sobie przyszykowałam. Zdążyłam tylko otworzyć gazetę, gdy do moich uszu dobiegł głos stewardesy.
    - Proszę o zapięcie pasów, za raz startujemy. - powiedziała przez mikrofon ze sztuczną słodkością.
    Z ciekawości podniosłam głowę żeby zobaczyć kto był tak bezczelny żeby się spóźnić i wszystko spowolnić.
    - Kurwa - wyszeptałam gdy zobaczyłam kto to jest.
    Między siedzeniami przeciskał się już dobrze mi znany blondyn. Szybko zasłoniłam się gazetą żeby mnie nie rozpoznał. Na szczęście zadziałało, bo minął mnie obojętnie.  

sobota, 16 listopada 2013

ROZDZIAŁ 5

    Super. To nie jest mój szczęśliwy dzień. Najpierw Mike, potem auto mi się zepsuło, a następnie autobus mi uciekł. Czyli krótko mówiąc jestem spóźniona na spotkanie z Niną. Na szczęście byłam już przy Nandos. Teraz chyba już nic złego się nie stanie, pomyślałam sięgając po klamkę od drzwi do restauracji. I właśnie w tym momencie jak na zawołanie... Drzwi się energicznie otworzyły, a ja zostałam przez nie uderzona. Na szczęście ucierpiało tylko moje kolano. Osoba która przed chwilą wychodziła teraz stała na przeciwko mnie.
    - Przepraszam, ja nie wiedziałem że ktoś jest za drzwiami.- usłyszałam męski głos, który już skądś znałam. Podniosłam wzrok na mojego rozmówcę i ujrzałam niebieskie tęczówki i blond czuprynę.
    - Nic się nie stało.
    - My się już spotkaliśmy. - uśmiechnął się.
    - Tak i teraz jesteśmy kwit. Ja wjechałam w ciebie wózkiem, a ty przywaliłeś mi drzwiami.
    - To nie było specjalnie, przysięgam. Zresztą, ty nie wjechałaś we mnie wózkiem, tylko się ze sobą zderzyliśmy przez naszą nie uwagę. Myślałem że już to ustaliliśmy.
    - Tak, tak ustaliliśmy. A teraz przepraszam, ale się śpieszę.
    - Może chociaż powiesz mi swoje imię ?
    - Wolę nie. - uśmiechnęłam się i ominęłam go mając nadzieję że nie będzie mnie dłużej zatrzymywał. Nie dla tego że go nie lubiłam, no bo nawet go nie znałam, ale dla tego że spodobał mi się, a ja przecież mam chłopaka.
    Weszłam do środka i od razu zauważyłam Ninę przy jednym ze stolików. Podeszłam i usiadłam na przeciwko.
    - Spóźniona. - powiedziała nie podnosząc wzroku z nad menu.
    - Hej, tak mi ciebie też miło widzieć.
    - Hahaha, bardzo śmieszne. - powiedziała nie zmieniając swojego złowrogiego tonu głosu. - Czekam na wytłumaczenia.
    Opowiedziałam jej o wszystkim co się dziś wydarzyło. Na szczęście zrozumiała mnie i nie miała więcej wyrzutów, więc zmieniłyśmy temat.
    - Jak przygotowania do wyjazdu ? - zapytałam.
    - Dobrze, a u ciebie ?
    - Dziś wieczorem się spakuję.
    - Nie mogę uwierzyć że to już jutro.
    - Hiszpanio nadchodzimy. - zaśmiałam się.
    - Myślisz że będą tam jacyś ładni chłopcy ?
    - O Boże. - powiedziałam pod nosem.
    - No co ? - na nieszczęście to usłyszała. - Jestem wolna i zamierzam z tego korzystać.
    - W takim razie jak było wczoraj z tym "nowym" ?
    - Był zajebisty, ale jednorazowy.
    - Wiesz chociaż jak ma na imię ?
    - Po co ? Ważne że był dobry w łóżku.
    - Taaaak, bo to jest najważniejsze.
    

poniedziałek, 11 listopada 2013

ROZDZIAŁ 4

    Obudziłam się zupełnie nie pamiętając jak trafiłam do łóżka. Nie swojego łóżka. Pewnie nadal jestem u Niny. Rozejrzałam się po pokoju. Moje spojrzenie stanęło na leżącym obok mnie Miku.
    - Hej kochanie, jak ci się spało ? - zapytał z uśmiechem.
    - Dobrze. - powiedziałam zdezorientowana.
    - Jak się czujesz ?
    - Dobrze ?
    - Wszystko okej ? - zapytał z troską w głosie, po czym przytulił mnie.
    - Nic nie pamiętam.
    - Od którego momentu ?
    - Mniej więcej od początku.
    - Jakby ci to powiedzieć...
    - Normalnie. - przerwałam mu jednocześnie odsuwając się od niego.
    - Najpierw tańczyłaś na stole, potem gdzieś znikłaś, a gdy się znalazłaś to zaciągnęłaś mnie do lużka.
    Jak tylko usłyszałam jego słowa po prostu mnie zatkało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. I właśnie w tym momęcie zdałam sobie sprawę że jestem naga.
    - Czy my, no wiesz.
    - Tak, ale szkoda że nic nie pamiętasz bo było na prawdę super.
    - Świetnie.
    - Nie złość się.
    - Jak mam się nie złościć ?! - wybuchałam. - Mogłeś mnie powstrzymać ! Wiedziałeś że byłam piana !
    - No tak ale... - próbował się bronić.
    - Ale co ?! - przerwałam mu. - Wiedziałeś że zależało mi żeby ten pierwszy raz był wyjątkowy.
    - Przecież był ze mną to ci nie wystarczy ?
    Nie chciałam się kłócić więc ubrałam się i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Wszędzie panował bałagan, ale nie chciało mi się zostawać żeby szukać Niny i potem pomagać jej to wszystko sprzątać. Po prostu wyszłam i udałam się do domu.
    Gdy weszłam do domu od razu udałam się do łazienki. Napuściłam wody do wanny i wlałam tam jeden z olejków. Weszłam do środka i rozkoszowałam się tą ciszą wokół mnie. Próbowałam sobie coś przypomnieć z wczorajszego wieczoru, ale wszelkie starania nic nie dały. Szperając tak w mojej pamięci przypomniało mi się że jestem na popołudnie umówiona z Niną. Spojrzałam na zegarek siedziałam już tak w wannie półgodziny. Postanowiłam więc wyjść. Owinęłam moje ciało ręcznikiem i wyszłam z łazienki udając się do pokoju po telefon. Jak zawsze leżał na łóżku. Szybko wybrałam numer Niny. Na szczęście ona zawsze ma telefon przy sobie więc nie musiałam długo czekać żeby w słuchawce rozległ się jej głos.
    - Hej. Czemu tak szybko znikłaś ?
    - Hej. Mała kłótnia z Mikiem, ale o szczegółach opowiem ci później.
    - Ok.
    - Co do obiadu to gdzie się spotykamy i o której ?
    - O 14 w Nandos ?
    - Ok. Do zobaczenia.
    - Pa.
    Rozłączyłam się i z powrotem rzuciłam telefon na łóżko po czym podeszłam do szafy i zaczęłam w niej szperać.

niedziela, 3 listopada 2013

ROZDZIAŁ 3

    Założyłam jeszcze wysokie szpilki i byłam gotowa. Przejrzałam się jeszcze tylko w lustrze. Miałam na sobie "małą czarną", która idealnie podkreślała moje kształty. Włosy spięłam w koka zostawiając tylko kilka kosmyków i grzywkę żeby swobodnie sobie zwisały. Jak zawsze nie zapomniałam też o mocnym makijażu. Głęboki wdech i już. Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu w którym czekał Mike. Gdy tylko to niego weszłam, on odwrócił się i zagwizdał.
    - Ślicznie wyglądasz. - powiedział wstając z kanapy i podchodząc do mnie. - Teraz to do ciebie nie pasuję.
    - Ty zawsze do mnie pasujesz. - uśmiechnęłam się i dałam mu całusa.
    Mike zawsze nosił dżinsy, trampki i zwykłe t-shirty, nie zapominał też w chłodniejsze dni o swojej skórzanej kurtce.
    - Panie przodem. - powiedział otwierając prze de mną drzwi swojego samochodu. Następnie obszedł go do okola i zajął miejsce kierowcy.
    - Czas na imprezę. - powiedział jakby sam do siebie i odpalił silnik.
    Nasza podróż nie trwała zbyt długo, bo Nina mieszkała nie daleko o de mnie. Jak co tydzień robiła imprezę, i jak co tydzień było więcej osób niż poprzednio. Wszyscy wiedzieli ze imprezy u niej są najlepsze. Nigdy nie brakowało głośniej muzyki i różnego rodzaju używek.
    Gdy weszliśmy do środka od razu podeszli do nas koledzy Mika więc postanowiłam ich zostawić i poszłam szukać Niny. Niestety był duży tłum, a sam dom był ogromny. Na szczęście nie musiałam długo szukać bo moja koleżanka nagle sama mnie znalazła.
    - Hej. - krzyknęła i rzuciła mi się na szyją.
    - Hej. Świetna impreza z resztą tak jak zawsze.
    - Oj tam to nic wielkiego. A ty nie z Mikiem ?
    - Jego kumple mi go zabrali.
    - Nie martw się tu możesz spotkać inne ciacha, a jeśli nie to gdzieś tu widziałam Jaka.
    - A nie widziałaś mojej siostry ?
    - Dziś już chyba zalicza drugiego z rzędu.
    - Czyli nic nowego.
    - OMG ! - krzyknęła.
    - Co ?
    - Patrz jakie ciacho. - wskazała na wysokiego blondyna.
    - Jeszcze trochę a będziesz jak moja siostra.
    - Wcale że nie.
    - Jak tam z Lee ? - zapytałam złośliwie bo wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
    - Zerwałam z nim.
    - Jak długo byliście razem ?
    - Dwa dni.
    - A co było z Chrisem ?
    - Dobra wiem do czego zmierzasz. Tak zmieniam chłopaków jak rękawiczki, ale z tym to mogę być na wieki.
    - To samo mówiłaś o Samie, a byliście razem przez trzy i pół godziny.
    - Nawet nie wiesz jaki on jest kiepski w łóżku i jakiego ma...
    - Oszczędź mi szczegółów.
    - Zmieńmy temat. Jak przygotowania do wyjazdu.
    - Jeszcze nawet nie zaczęłam, a ty ?
    - Coś tam już wrzuciłam do walizki.
    - Przypominam że lecimy tylko na tydzień więc nie pakuj całej szafy.
    - Spoko. Może jutro wyskoczymy na miasto na obiad ?
    - Okej.
    - To teraz idę, bo ten przystojniak zaczyna znikać w tłumie.
    Zostałam sama, więc postanowiłam udać się po coś do picia. Oczywiście jak na każdej imprezie nie było niczego bez alkoholowego. Po paru kieliszkach byłam już wstawiona, a po paru kolejnych urwał mi się film. 

piątek, 25 października 2013

ROZDZIAŁ 2

    Gdy wróciłam, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Założyłam czarne dżinsy, biały top i trampki. Zrobiłam jeszcze szybki makijaż, po czym zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Smażąc naleśniki dołączyła do mojego towarzystwa Monick'a, która jak zawsze była głodna.
    - Jakie plany na dziś ? - zapytała mnie siostra jedząc swoją porcję naleśników.
    - O 9 przyjeżdża po mnie Jake.
    - Gdzie jedziecie ?
    - Najpierw zakupy, potem kino, a na koniec obiad.
    - I tyle ?
    - Na 16 jestem umówiona z Mike'em.
    - No, no, no.
    - O co ci chodzi ?
    - Już długo jesteście razem, więc...
    - Nie rozpędzaj się. - przerwałam jej.
    - Spoko. To co zamierzasz robić z Mike'em.
    - Idziemy na imprezę.
    - Do Niny ?
    - Tak.
    - To się tak spotkamy.
    - A jakie są twoje plany na dziś ?
    - Za chwilę wychodzę z Meg na zakupy, obiad pewnie zjemy na mieście, a potem impreza.
    Nasza rozmowa dobiegła końca bo akurat Jake zapukał do drzwi. Pobiegłam szybko po torebkę, a gdy już ją miałam otworzyłam drzwi mojemu przyjacielowi i jak zawsze przytuliłam go na powitanie.
    - Wychodzę ! - krzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi.
    - To co najpierw ? - zapytał jak zawsze uśmiechnięty Jake.
    - Zakupy ?
    - Pewnie, ale masz listę zakupów ? - zapytał. - Bo nie zamierzam jeździć w tą i z powrotem jak ostatnim razem. - zaśmiał się.
    - Nie martw się, mam wszystko tu napisane. - powiedziałam machając mu kartkę przed nosem. - Od A do Z.
    Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do supermarketu. Oczywiście całą drogę przegadaliśmy o niczym i o wszystkim. To właśnie było fajne w naszej przyjaźni, że nigdy nam się nie kończyły tematy. Pomimo tego że czasem któreś z nas się powtarzało z jakąś plotką lub kawałem to zawsze wybuchaliśmy śmiechem i tak rodził się nowy temat. Gdy już dojechaliśmy na miejsce, wzięliśmy dwa koszyki, jeden na moje zakupy, a drugi na zakupy Jake'a i zaczęliśmy krążyć pomiędzy pułkami. Cały czas się śmialiśmy, ale jak wiadomo wiecznie nie mogło być wesoło.
    - Jak z Mike'em ? - zapytał Jake jak zawsze poważniejąc przy tym pytaniu.
    - Dobrze.
    - Nadal jesteście razem ?
    - Daj spokój.
    - Dobra.
    - Mam pomysł, ja pójdę w tę stronę, a ty w tamtą. - powiedziałam pokazując ręką kierunki.
    - Okej. Jakbyś skończyła wcześniej to zadzwoń.
    - Ok. - powiedziałam i obydwoje oddaliliśmy się w swoje kierunki.
    Wolałam nie ciągnąć tematu Mike'a. Wiem że Jake go nie lubi i cieszyłby się gdybym z nim zerwała, ale cieszę się że przynajmniej go toleruje, co prawda ze względu na mnie. Dobra koniec tych rozmyśleń. Spojrzałam się na listę i wczytałam się w nią jednocześnie ciągle idąc i popychając wózek. Zapominając o całym otoczeniu po prostu szłam przed siebie. I tak właśnie w pewnym momencie poczułam że w coś wjechałam. Gdy podniosłam wzrok napotkałam młodego chłopaka. Automatycznie się zarumieniłam.
    - Przepraszam. - powiedziałam zawstydzona.
    - Nie przejmuj się, to moja wina.
    - Wcale że nie. To ja nie patrzałam gdzie idę.
    - Ja tak samo. - uśmiechnął się pokazując szereg białych ząbków. Zapadła miedzy nami chwila niezręcznej ciszy, którą po dłuższym czasie postanowiłam przerwać.
    - Powinnam już iść. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
    Nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się i ruszył w przeciwną stronę do mojej. Szłam przed siebie starając się nie odwrócić, ale pokusa była większa. Gdy to zrobiłam zobaczyłam że on robi to samo, automatycznie szybko odwróciłam wzrok spuszczając go w dół. I znów to samo uczucie. Wjechałam w kogoś, albo coś. Na szczęście gdy podniosłam wzrok ujrzałam uśmiechniętego Jake'a.
    - Ja już. - powiedział zadowolony nie wiadomo z czego. - A ty ?
    - W sumie to ja również. - powiedziałam i jeszcze raz odwróciłam się za siebie, ale postać nieznanego właśnie znikała za innym regałem.
    - W porządku ?
    - Przed chwilą wjechałam wózkiem w jakiegoś chłopaka.
    - No tak, ty i twój talent.
    - Przestań i choć. - wyminęłam go szturchając przy tym łokciem i udałam się do kasy.

niedziela, 20 października 2013

ROZDZIAŁ 1

    - Ita, Śpisz ? - usłyszałam nad sobą głos siostry.
    - Nie. - odpowiedziałam zaspanym, lekko poirytowanym głosem.
    - Mam problem.
    - Czy ty wiesz która jest godzina ? - usiadłam zła na Monick'e za to że budzi mnie w środku nocy.
    - 04:56.
    - No właśnie. Dałabyś mi pospać. - odparłam i z powrotem położyłam się, opatulając się kołdrą.
    - Ale to jest bardzo ważne. - zaczęła mną potrząsać.
    - To ty jesteś ta starsza.
    - No wiem, ale tym razem na prawdę nie dam sobie sama rady.
    - No dobra. - wzięłam głęboki oddech i usiadłam na wprost siostry. - No to mów.
    - Pamiętasz jak mówiłam że Cody wyjeżdża ?
    - No.
    - I że daje mi do popilnowania jego zwierzątko ?
    - No.
    - No to, to zwierzątko mi uciekło.
    - Chyba nie sądzisz że będę biegać po ulicy w piżamie i szukać jakiegoś durnego zwierzęcia.
    - Ono jest w domu, nie miało jak wyjść bo drzwi i okna są pozamykane.
    - No dobra to może nie będzie tak trudno je znaleźć. - powiedziałam wstając i kierując się w stronę korytarza. - A tak wo gulę to co to za zwierzątko ?
    - Ptasznik.
    - Poczekaj. - powiedział stając. Obróciłam się z powrotem przodem do niej. - To jest pająk.
    - Tylko nie panikuj. - powiedziała.
    Jednak pająk to pająk. Zaczęłam piszczeć i uciekać nawet nie wiem czemu skoro i tak nie wiedziałam czy on jest w moim pokoju, czy może jest gdzie indziej. Zbiegłam po schodach na dół i pobiegłam do kuchni. Znalazłam się w niej w oka mgnieniu i równie szybko wyciągnęłam z szafki patelnię po czym na nią wskoczyłam. Chwilę potem pojawiła się w kuchni Monick'a i zapaliła światło.
    - Uspokój się, to tylko pająk.
    - Tylko pająk ?! Wiesz przecież że się ich panicznie boją. Musiałaś go tu przynosić ?
    - A gdzie indziej miałam go trzymać ?
    Gdy skończyła mówić podeszła pełna spokoju do lodówki i wyjęła butelkę wody.
    - Wszystko w porządku ? Jakoś tak zbladłaś. - powiedziała przyglądając mi się.
    - Znalazłam. - wymamrotałam ściskając jeszcze mocniej patelnię w rękach i patrząc w stronę salonu, który był na przeciwko kuchni.
    - Serio, gdzie ?
    - Na telewizorze. - wskazałam na dany obiekt.
    - Dzięki za pomoc. - klepnęła mnie w ramię i poszła po swojego podopiecznego.
    Patrzyłam jak trzymając go na rękach wraca do swojego pokoju. Zeszłam z szafki i włożyłam do niej z powrotem narzędzie które uważałam za dobry przedmiot do obrony. Wiedziałam że nie zasnę po takich przeżyciach więc poszłam na górę. Przebrałam się w dres i poszłam pobiegać. Zawsze to robiłam żeby rozładować napięcie.

BOHATEROWIE

 Ita Paint (19)
 Niall Horan (20)
 Mike River (21)
 Ellie Goulding (26)
Nina Wolf (19)
 Monick Paint (20)
 Jake Cook (20)

 Louis Tomlinson (21) 
 Harry Styles (19)
 Liam Payn (20)
 Zayn Malik (20)
 Eleanor Calder (21)
 Perrie Edwards (20)
Danielle Peazer (25)













Cara Delevingne (21)
Sophia Smith (20)
Prada
Hatchi

sobota, 19 października 2013

Hej :D

    Ostatnio przyszła mi do głowy pewna historia którą postanowiłam tu napisać. Nie będę wam mówić o czym to będzie, sami się przekonacie czytając to chociaż pewnie już się domyśliliście że blog będzie o 1D. Z góry przepraszam jeśli posty będą rzadko dodawane, ale jestem w 3 klasie gimnazjum i mam pełno nauki. Za chwilę postaram się dodać bohaterów, ale będą tam tylko imiona i nazwiska, nie będę robić jakiś szczegółowych opisów bo szczerze mówiąc i tak pewnie potem zupełnie pozmieniałabym ich charakter i upodobania. Bohaterów będzie dość sporo ponieważ dodam wszystkie osoby jakie będą wykorzystane na blogu więc niektóre mogą pojawić się dopiero po długim czasie. Jakbym podczas pisania wpadła na pomysł stworzenia kolejnej postaci i będzie ona również dodana do bohaterów. Czytając tego bloga proszę was o komentarze, jeśli ich nie będzie to ja przestanę pisać. Jak to mówią coś za coś.
    Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam miłego czytania :)