sobota, 21 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 7

    Jak tylko wylądowaliśmy, jako pierwsza wyszłam, a raczej prawie że wybiegłam z samolotu ciągnąc za sobą Ninę. Równie szybko odebrałyśmy bagaże i znalazłyśmy się w taksówce. Jestem dość bezczelna bo jakiś facet miał do niej wejść, a ja go odepchnęłam jednocześnie pakując do środka moją przyjaciółkę i walizki. Również wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi spotykając się ze spojrzeniem wściekłego mężczyzny. Podałam adres hotelu i powiedziałam kierowcy że bardzo nam się śpieszy.
    - Możesz mi powiedzieć co ci odwaliło ? - zapytała Nina, gdy ruszyliśmy spod lotniska.
    - Nic, czemu tak uważasz ? - uśmiechnęłam się sztucznie.
    - Bo wyleciałaś z tego samolotu jakby jakiś barbarzyńca cię gonił i nie zwolniła dopóki nie znalazłyśmy się w taksówce.
    - A co w tym dziwnego ? Ja po prostu bardzo się cieszę że jesteśmy już na miejscu.
    - Mnie nie oszukasz. - powiedziała stanowczo biało włosa dziewczyna.
    - Czemu uważasz że kłamie ?  - zapytałam.
    - Ita.
    - Ten chłopak był w samolocie. - westchnęłam z rezygnacją.
    - Jaki chłopak.
    - Ten blondyn, na którego ostatnio ciągle wpadam.
    - Gdzie on siedział ? Może go widziałam. - powiedziała podekscytowana.
    - Nie wiem, ale to ten który się spóźnił.
    - Żartujesz ? - tylko tyle zdołała powiedzieć Nina. Siedziała z otwartymi ustami i szeroko otwartymi oczami wpatrzonymi we mnie.
    - Co z nim nie tak ? - zapytałam zdezorientowana.
    - Serio nie wiesz ?
    - Nie.
    - Jeszcze rok temu rzucałaś w niego lotkami.
    - Co ?
    - No w jego plakat.
    - Nina, ja nie pamiętam co robiłam tydzień temu, a ty mi każesz pamiętać co było rok temu.
    - Przecież to Niall Horan.
    - Kto ?
    - Ujmę to twoimi słowami. - powiedziała i wyprostowała się przyjmując tą jej "poważną" postawię - To ten pedał z tego znanego zespołu.
    - Że co ?! - krzyknęłam, a kierowca się odwróciła i ze zdziwieniem patrzał we mnie. - Przepraszam. - powiedziałam kierując w jego stronę, po czym z powrotem odwróciłam się w stronę przyjaciółki. - Powiec że to nie on.
    - To on. Wiesz co jest w tym zabawnego, że to właśnie jego w tym zespole nienawidzisz najbardziej. - zaśmiała się Nina.
    - To nie jest śmieszne. - skarciłam przyjaciółkę.
    - Jesteśmy na miejscu. - powiedział kierowca, tym samym przerywając nam rozmowę.
    Zapłaciłam kierowcy i wysiadłyśmy. Zabrałyśmy swoje walizki, po czym poszłyśmy się zameldować w hotelu. Gdy znalazłyśmy się już w swoim pokoju na szybko rozpakowałyśmy swoje rzeczy, po czym każda z nas zadzwoniła do rodziców z wiadomością że jesteśmy na miejscu. Po zakończonych rozmowach nie miałyśmy już na nic siły więc poszłyśmy spać.

1 komentarz:

  1. No to będzie ciekawie.. Nienawidzi go, hah.. :D
    Fajny! *kciuk w górę* :)
    ____
    my-1d-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń