piątek, 11 lipca 2014

ROZDZIAŁ 19

    Usłyszałam pukanie do drzwi i po raz kolejny spojrzałam w lustro.
    - Idź otworzyć, a ja się przebiorę. - powiedziałam do siostry pewnym krokiem kierując się w stronę szafy.
    - Nie ma mowy! - wypchnęła mnie za drzwi mojego pokoju, a następnie skierowała mnie w stronę drzwi frontowych.
    - Mówiłam ci że to nie randka, tylko przyjacielskie spotkanie, a przyjaciele nie ubierają się tak na zwykłe spotkania.
    - Nie marudź tylko otwieraj te drzwi!
    Ostatnie kroki wykonałam już sama po czym chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się blond chłopak, który wpatrywał się we mnie z nieukrywany zaskoczeniem.
    - Jeśli nie zamkniesz ust zarz mucha ci do nich wleci.
    - Przepraszam. - powiedział natychmiast się rumieniąc. Zwiesił wzrok i przejechał ręką po włosach. - Wyglądasz ślicznie. - powiedział uśmiechając się delikatnie i z powrotem spoglądając na mnie.
    Automatycznie mój wzrok powędrował w dół i spojrzał na mój strój. Miałam na sobie białą zwiewną sukienkę do połowy ud w delikatne różowe kwiatki z różową wstążkę w pasie i pod kolor do tego baletki. Zamiast mocnego makijażu, miałam delikatny, a włosy miałam spięte w koka jak zawsze ze zwieszoną w dół grzywką. Moja siostra zrobiła ze mnie moje przeciwieństwo. Wyglądałam jak jakaś słodziutka dziewczynka z domu perfekcjonistów.
    - Dziękuję. - uśmiechnęłam się patrząc w jego nieziemsko piękne oczy.
    - To dla ciebie. - powiedział podając mi czerwoną różę.
    - Dziękuje, poczekaj chwilę. Wstawię ją do wazonu i będziemy mogli iść.
    Jednak nie dane mi było zrobienie tego. Gdy tylko się odwróciłam moja siostra wbiegła na przedpokój i wyrwała mi z ręki kwiatek.
    - Ja to zrobię, a wy już idźcie.
    Wypchała mnie za drzwi i zatrzasnęła je. Niall chwycił mnie za rękę i zaprowadził do jego auta, a następnie otworzył mi drzwi i poczekał aż wsiądę, a następnie obszedł do o koła auto i zajął miejsce kierowcy.
    - Gdzie jedziemy?
    - Niespodzianka.
    - Mam się bać?
    - Ze mną nie musisz się niczego bać.
    Że co? Myślałam że jesteśmy tylko znajomymi, a ten mi z takim tekstem wylatuje. Czy ja coś przegapiłam?
    Podczas podróży żadne z nas się nie odezwało. Z radia leciała jakaś muzyka, a Niall nucił każdą piosenkę pod nosem. Jakby robił to ktoś inny denerwowało by mnie to, ale nie wiem czemu, gdy robił to Niall wydawało mi to się słodkie. Nie rozumiem co mnie ciągnie do tego chłopaka. Niby jesteśmy tylko znajomymi, ale z każdą mijającą chwilą coraz bardziej w to wątpię.
    Po dość długiej podróży zatrzymaliśmy się na obrzeżach Londynu, przy jakimś wzgórzu. Jak na dżentelmena przystało, chłopak wysiadł, okrążył samochód i otworzył mi drzwi. Wysiadając chwyciłam jego wyciągnięto rękę i uśmiechnęłam się w podzięce. Chciałam go już puścić, ale blondyn mi na to nie pozwolił, zamiast tego zaczął mnie prowadzić w górę na szczyt wzgórza.
    - Myślałam że pojedziemy do jakiegoś baru lub restauracji.
    - Pomyślałem że będzie miło spędzić czas na osobności, z dala od paparazzi.
    Gdy tylko to powiedział ujrzałam przed sobą rozłożony koc na którym znajdował się wiklinowy koszyk, a wszystko to było umieszczone w cieniu wierzby. Stanęłam w miejscu i patrzałam na to z nieukrywanym zaskoczeniem. Niall również przystanął i spojrzał na mnie.
    - Podoba ci się?
    Zamiast odpowiedzieć skinęłam głową uśmiechając się do niego. Blondyn nadal nie puszczając mojej ręki zaprowadził mnie na koc po czym zaczął na niego rozkładać różne smakołyki. Już po chwili rozmawialiśmy i śmialiśmy się, zajadając się przy tym owocami w czekoladzie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    No i oto jest, kolejny rozdział! Nie wiem kiedy będzie następny, ponieważ ostatnio brak mi weny, ale nie martwcie się nawet gdy jej nie posiadam staram się pisać. Dziękuję że wchodzicie i czytacie tego bloga, ale jak to ja mam do was prośbę. KOMENTUJCIE! To nie zajmuje wiele czasu, a mi sprawia wiele przyjemności i motywuje do pisania.
 
♥U all!
 

niedziela, 15 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 18

    Otworzyłam zaspane oczy zupełnie nieświadoma tego że zasnęłam przed telewizorem. Sięgnęłam ręką po telefon znajdujący się na stole w celu sprawdzenia godziny. Było parę minut po ósmej. Jeszcze nigdy tak długo nie spałam. Zwlekłam się z kanapy i pokierował na górę. Na sam początek udałam się do łazienki w której doprowadziłam się do porządku, a następnie poszłam do pokoju. Przebrałam się i postanowiłam sprawdzić co nowego w internecie. Nie byłam głodna dla tego odpuściłam sobie jedzenie śniadania. Sprawdziłam  facebook i twitter, następnie obejrzałam nowy odcinek serialu Plotkara. Niestety do mojego umówionego spotkania z Niall'em zostało mi jeszcze dużo czasu, a ja już nie miałam co robić. Usłyszałam hałas dobiegający z dołu i postanowiłam sprawdzić co moja kochana siostra robi. Znalazłam ją w kuchni zbierającą z podłogi resztki potłuczonego kubka.
    - Pomóc ci?
    - Nie musisz, już skończyłam. - odpowiedziała ostatni raz zamiatając zmiotką kafelki i wyrzucając odłamki porcelany do kosza. - Jak się spało.
    - Nie podejrzewałam że mamy tak wygodną kanapę.
    - Tak to jest, jak się zabawia po nocach. - zaśmiała się siadając koło mnie.
    - Co masz na myśli?
    - Tego twojego nowego chłopaka. Czekaj jak on się nazywał? - zamyśliła się. - Niall?
    - To nie jest mój chłopak.
    - Najpierw on śpi u nas, potem ty u niego. Nie mów mi że nic się nie działo.
    - Bo nic się nie działo. U nas spał na kanapie i ja u niego też.
    - Co za dżentelmen, kazał ci spać na kanapie. - zakpiła Monick.
    - No nie zupełnie.
    - A jednak!
    - Wszyscy spaliśmy na kanapie.
    - Jak to wszyscy?
    - Pojechałam do niego bo chciał mi przedstawić pozostałych członków zespołu. Oglądaliśmy film i jakoś tak wyszło że wszyscy zasnęliśmy na kanapie.
    - Czekaj. Jakiego zespołu?
    - One Direction.
    - Wiedziałam że skądś go znam. Po prostu to wiedziałam.
    - Taaa...
    - Od kiedy ich lubisz?
    - Jakoś tak od dwóch dni.
    - A jak ich poznałaś?
    - Po przez Niall'a.
    - A jak poznałaś Niall'a?
    - Wjeżdżając w niego wózkiem w supermarkecie.
    - I już? Tak po prostu zaczęliście ze sobą gadać?
    - Nie. Później to on przywalił mi drzwiami i piłką w Hiszpanii. Następnie uparł się żebym się z nim spotkała i tak się poznaliśmy.
    - On był w Hiszpanii?
    - Tak.
    - Wow. Za rzadko ze sobą gadamy. Patrz ile mnie ominęło.
    - Właściwie to niewiele. - zaśmiałam się. - Będę się zbierać, umówiłam się z Niall'em na lunch.
    - Pomogę ci się przygotować! - chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła na górę do mojego pokoju ciesząc się jak mała dziewczynka.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Wiem, wiem, wiem. Rozdział jest do dupy, ale to dla tego że dawno już nic nie dodawałam i można powiedzieć że pisałam go na szybko. Mam do was ogromną prośbę. KOMENTUJCIE! To nie zajmuje dużo czasu, a mi sprawia wiele radości. Tak przy okazji to zapraszam na mojego drugiego bloga. Wchodźcie na niego, czytajcie, polecajcie, komentujcie.  http://pastbecomesfuture5sos.blogspot.com/

poniedziałek, 26 maja 2014

ROZDZIAŁ 17

    Obudził mnie dźwięk flesza aparatu. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam śmiejącego się Liam'a, który stał z aparatem w ręce.
    - Żałujcie że się nie widzicie. - zaśmiał się brunet.
    Po chwili zrozumiałam co go tak bawi. Spałam z głową na kolanach Niall'a, on spał na moich plecach, Louis był przytulony do mojego tyłka, Harry spał na podłodze ściskając z całej siły moją nogę i mamrocząc coś pod nosem, a Zayn spał na oparciu kanapy i głaskał przez sen czuprynę Niall'a. Byłam powykręcana na tyle sposobów że wszystko mnie bolało. Jęknęłam próbując się podnieść tym samym budząc pozostałych.
    - Bądź ciszej. - powiedział zaspanym głosem Tommo.
    - A ty zostaw mój tyłek. - odparłam spychając go z siebie.
    Na moje słowa wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Harry'ego który jeszcze mocniej przytulił się do mojej łydki.
    - Harry wstawaj. - szturchnął do Niall.
    - Dajcie mi jeszcze chwilę.
    - Fuuu... Harry, czy ty się ślinisz?! - skoczyłam na równe nogi spoglądając karcącym wzrokiem na bruneta. Oczywiście pozostali znowu zaczęli się zwijać ze śmiechu, a przepraszająca mina Styles'a wywołała u nich jeszcze większą falę śmiechu.
    - Czasem mi się zdarza. - burknął pod nosem.
    - To nie jest śmieszne! - wrzasnęłam na Niall'a i Louis'a, którzy nie umieli się opanować i nadal pokładali się ze śmiechu.
    - Przyniosę ci ręcznik. - powiedział Harry wstając z podłogi.
    - Nie musisz. - odparłam już łagodniej.
    Skierowałam się do łazienki w celu doprowadzenia się do porządku i zmycia z nogi śliny Styles'a. Po wykonaniu podstawowych czynności i stwierdzeniu że wyglądam w miarę dobrze, wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w stronę z której dochodziły głośne śmiechy chłopaków. Trafiłam do kuchni w której od razu zostałam posadzona na krześle. Chciałam się sprzeciwić i zadzwonić po taksówkę żeby wrócić do domu, ale jak tylko Niall postawił prze de mną talerz z parującymi naleśnikami zmieniłam zdanie. Podczas posiłku Lou opowiadał mi że nie jestem pierwszą ofiarą śliny Harry'ego i każdą jego przygodę opisał z najdrobniejszymi szczegółami. Przyznam że niektórych akcji nie spodziewała się do loczku. Po śniadaniu nastąpiła długiej kłótnia z chłopakami o to jak mam wrócić do domu. Skończyło się tym, że Niall przerzucił mnie sobie przez ramię i wepchnął siła do swojego auta. Przez całą drogę udawałam że jestem na niego za to zła za to co zrobił.
    - Zmieniłaś zdanie? - zapytał parkując przed moim domem.
    - Na temat czego?
    - Chłopaków.
    - Jeśli cię to pocieszy, to bardzo ich polubiłam.
    - Mówiłem że są fajni.
    - Mówiłeś też że Zayn wyjechał ze swoją dziewczyną, dlatego masz od nich kota.
    - Wczoraj jak tylko usłyszałem że postanowili wcześniej wrócić, ściągnąłem go chwilę przed tobą.
    - A już się bałam że on tyle układa sobie fryzurę.
    - Po prostu kocha swoje odbicie.
    - Nie psuj mi opinii na jego temat. - skarciłam do, ale w zamian usłyszałam jego śmiech.
    Wysiadłam z auta, kierując się w stronę drzwi wejściowych. Nie musiałam długo czekać na mojego wiernego towarzysza, któremu wystarczyło kilka sekund by z powrotem znaleźć się koło mnie. Niestety jak tylko znaleźliśmy się w środku, Niall od razu zabrał się za pakowanie swoich rzeczy. Stwierdził że nie będzie robił problemu zostając tutaj i upierał się że moja siostra go nie lubi. Wiedząc że nie wygram i tej wojny nie starałam się zatrzymywać go na siłę. Gdy blondyn miał już zamiar wychodzić zatrzymał się jeszcze w progu i odwrócił do mnie przodem.
    - Może wyskoczymy jutro na lunch?
    - Okej.
    - Będę po ciebie o pierwszej, pasuje?
    - Pasuje.
    - W takim razie do zobaczenia. - uśmiechnął się, wziął kota na ręce i wyszedł z domu zabierając jeszcze ze sobą walizkę.
    Stałam w progu patrząc jak wsiada do auta. Gdy odjechał poczułam się dziwnie samotna. Przyszło mi nawet do głowy że mogłam się w nim zakochać, ale po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku że to jest niedorzeczne. Nie był w moim typie. Nie moglibyśmy być razem. Weszłam z powrotem do środka domu, zamknęłam drzwi i pokierowałam się w stronę kanapy. Rozsiadłam się na niej wygodnie i zaczęłam przeglądać kanały telewizyjne z nadzieją że najdę coś ciekawego.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Kochani, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam żadnego rozdziału. Mogłabym znaleźć wiele wymówek, ale prawda jest taka, że musiałam się uczyć do egzaminów gimnazjalnych, następnie je napisać, potem straciłam wenę, a teraz przez to że jest koniec roku szkolnego mam masę ocen do poprawy i projektów do zrobienia. Jednak przez cały ten czas pisałam ten rozdział. Może to się wydawać niedorzeczne, ale starałam się codziennie dopisać tu parę słów. Straciłam wenę i pomysł na dalszy ciąg akcji, ponieważ przestałam czytać romanse oraz blogi romantyczne, gdyż wolę czytać sensację i thrillery. Żeby znaleźć jakiś pomysł w wolnym czasie przeczytałam książkę "Pamiętnik" i tak oto znalazłam pomysł na dalszy ciąg akcji (nic nie będzie związanego z tą książka na tym blogu). Możecie uznać mnie za idiotkę bo mam problem z dodawaniem nowych rozdziałów tutaj a zaczęłam pisać drugiego bloga. Nie oznacza to że przestanę pisać tego. Chciałam wam bardzo podziękować za to że się nie zraziliście i nadal wchodzicie na ten ff. Mam też ogromną prośbę. Jeśli możecie to wchodźcie, komentujcie i polecajcie mojego nowego bloga tak żeby on także miał swoich czytelników.
 
http://pastbecomesfuture5sos.blogspot.com/

niedziela, 30 marca 2014

ROZDZIAŁ 16

    Taksówka zatrzymała się na wzgórzu przy dużym domu. Wysiadłam i wciągnęłam głośno powietrze. Wow. To jest dom o którym mogłabym marzyć godzinami. Usłyszałam chrzęst żwiru i gdy się odwróciłam taksówki już nie było. Zamiast niej mój wzrok napotkał panoramę Londynu. Już wiem czemu Niall powiedział że ten dom służy do robienia imprez. Duży dom na przedmieściach Londynu w okół którego rozciągało się duże podwórze, a panorama zapierała dech w piersiach. Odwróciłam się z powrotem przodem do domu i dla pewności sprawdziłam adres. Zgadzał się. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Cisza. Jeszcze raz powtórzyłam tą czynność. Cisza. Po raz kolejny sprawdziłam adres, który się zgadzał. Zadzwoniłam dzwonkiem. Cisza. Odetchnęłam z rezygnacją i odwróciłam się na pięcie z zamiarem pójścia sobie, ale zatrzymał mnie krzyk dobiegający z środka.
    - Ty idioto! Ubierz się ona zaraz tu będzie. Liam, a ty przycisz telewizor bo nic nie słychać! - bez wątpienia to był głos Niall'a.
    - Drzwi są otwarte, będzie chciała to wejdzie. - usłyszałam lekko zachrypnięty głos.
    - I zobaczy cię nago.
    Skierowałam dłoń w stronę dzwonka. Gdy miałam go nacisnąć usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła i wrzask wielu głosów.
    - Louis!
    Szybko chwyciłam za klamkę i pchnęłam masywne drzwi. Stanęłam w progu nie wiedząc czemu to zrobiłam. Widok który zastałam w środku był... Nietypowy. Po lewej, Niall stał po środku obszernego salony wrzeszcząc na jakiegoś bruneta, który również wydzierał się na blondyna z pretekstem że chce oglądać boks. Jak odwróciłam głowę w prawo, mój wzrok napotkał otwarte na oścież drzwi do łazienki w której jakiś szatyn nakładał sobie żel na włosy.
    - Brawo! Tak trzymaj! Świetnie ci idzie! - usłyszałam dobiegający głos.
    - Louis, prze...
    Obok z pokoju wyszedł brunet w niechlujnie ułożonych włosach. Szybko zakryłam oczy ręką bo był nagi. W ostatniej sekundzie, zanim zasłoniłam sobie oczy, dostrzegłam że próbuje zasłonić się butelką z piwem. Chwilę później usłyszałam dźwięk flesza i odgłos wbiegania po schodach.
    - Niall! Twoja dziewczyna przyszła! - ktoś krzyknął, po czym zwrócił się już z normalną tonacją głosu. - Spokojnie już możesz otworzyć oczy.
    Zdjęłam rękę z twarz. Przede mną stał brunet w przydługich włosach z uśmiechem od ucha do ucha.
    - Jestem... - nie dokończyłam bo chłopak wziął mnie w objęcia i zaczął się kręcić w okół własnej osi jednocześnie mówiąc.
    - Wiem, jesteś Ita. Niall cały czas o tobie nawija. - postawił mnie z powrotem na ziemi i wyciągnął w moją stronę swoją dłoń przyjmując poważną postawę. - Louis, Tommo, Tomlinson. - przedstawił się.
    Nie uścisnęłam jego dłoni, ponieważ zakręciło mi się w głowie. Zachwiałam się, ale w momencie gdy ugięły się moje kolana ktoś chwycił mnie w tali i przyciągnął do siebie. Odwróciłam głowę żeby zobaczyć kto jest moim bohaterem i tym samym napotkałam niebieskie tęczówki Niall'a. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy dopóki nam ktoś nie przerwał.
    - Zaraz zwymiotuję. - usłyszeliśmy i automatycznie się od siebie odsunęliśmy jednocześnie się rumieniąc.
    - Przez ciebie się zarumieniła. - Louis szturchnął szatyna udając przy tym oburzenie.
    - Zayn. - przedstawił się szatyn wyciągając do mnie rękę.
    Gdy chciałam odwzajemnić jego gest Tommo wziął sprawy w swoje ręce.
    - Co tak zdystansowanie.
    Powiedział i popchnął mnie na Zayn'a. Przez co wpadłam wprost w jego ramiona.
    - Bo Niall będzie zazdrosny. - dobiegł mnie nowy głos. - Liam. - przedstawił się i również mnie przytulił. - Już prawie wszystkich poznałaś. - uśmiechnął się.
    - To mamy jeszcze jednego członka zespołu? - zdziwił się Tomlinson.
    - No przecież Harry'ego jeszcze nie poznała.
    - Jak to nie? Wpadli na siebie jak Harry uciekał przede mną.
    - Czekaj. Czyli że ona... - zaczął Niall.
    - Widziała go nago. - uśmiechnął się Louis jakby to było najzwyczajniejsze zdarzenie.
    - Taaa... Cudowne widoki na dzień dobry. - odparłam z niesmakiem na co chłopcy się zaczęli śmiać.
    - Z czego się śmiejecie? - usłyszałam za sobą, a gdy się odwróciłam ujrzałam tego samego chłopaka który jeszcze przed chwilą był nagi. Teraz na szczęście już był ubrana, za co szczerze dziękuję.
    - Z ciebie. - odpowiedział mu Tommo nadal nie przestając się śmiać.
    - Harry. - przedstawił się i tak samo jak pozostali, przytulił mnie następnie zwracając się szeptem do Niall'a. - Ładna. - powiedział mu na ucho.
    - Słyszałam. - powiedziałam również szeptem doprowadzając tym samym wszystkich po raz kolejny do napadu śmiechu, a Harry'ego do zawstydzenia.
    - Czas rozpocząć wieczorek zapoznawczy! - krzyknął Louis.
    Tommo chwycił mnie za rękę i pociągnął do salonu, a następnie pchnął na kanapę. Reszta podążyła naszymi śladami i już po chwili wszyscy siedzieliśmy w salonie śmiejąc się do łez. Chłopcy na samym początku zaczęli mi opowiadać jak to Niall przez cały czas o mnie opowiada. Gdy skończyliśmy temat Niall'a przeszliśmy do zadawania sobie różnych pytań w ramach wzajemnego poznania się. Oczywiście bardzo długo zajęło mi przepraszanie chłopaków za pochodne ocenianie ich, ale na szczęście udało mi się ich udobruchać. Gdy w końcu zmusiłam się na spojrzenie na zegarek okazało się że jest dawno po jedenastej wieczorem. Próbowałam przekonać moich towarzyszy ze muszę wrócić do domu, ale oni uparli się że mam u nich nocować. Nikt z nich nie mógł mnie odwieźć bo wszyscy piliśmy piwo, więc zostaliśmy w domu. Włączyliśmy jakiś denny film i gdyby nie Louis z ciągłymi komentarzami to chyba bym zasnęła, a tak to się ciągle śmiałam. Jednak po mimo tego i tak w pewnym momencie zasnęłam z głową na ramieniu Niall'a.

sobota, 22 lutego 2014

ROZDZIAŁ 15

    Obudził mnie pisk Monick'i. Niechętnie otworzyłam oczy. Cholera. Czemu nie zasłoniłam zasłon jak kładłam się spać? Chwila. Co ja robię u siebie w łóżku. Automatycznie usiadłam i zaczęłam intensywnie myśleć. Pewnie Niall mnie tu przyniósł. Tyle że go tu nie ma. Zaczęłam sobie wszystko układać w całość. Pewnie Monick'a wpadła na Niall'a i dla tego piszczała, w końcu ona nic nie wiedziała o tym że jakiś chłopak jest u nas w domu. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni przeczesując ręką włosy. W progu kuchni stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy od razu przejść do tłumaczenia się. Niall stał za wyspą kuchenną przy lodówce w samych bokserkach, a Monick'a próbowała się zasłonić ścierką do naczyń bo była w samej bieliźnie.
    - Cześć. - powiedziałam i podeszłam do lodówki w celu wyciągnięcia z niej soku pomarańczowego.
    - Ita ?! - wrzasnęła moja siostra piorunując mnie spojrzeniem. - Rozumiem że wczoraj zerwałaś z Mike'iem i chciałaś się pocieszyć, ale mogłaś mnie o tym poinformować.
    Spojrzeliśmy na siebie z Niall'em i wybuchliśmy śmiechem.
    - Niall poznaj moją siostrę Monick, Monick poznaj Niall'a mojego przyjaciela którego dziewczyna wyrzuciła z domu więc przez jakiś czas u nas pomieszka.
    - Właściwie to ja się dziś już wyniosę żeby nie robić wam problemów.
    - Nie ma mowy ! - krzyknęłam na co obydwoje spojrzeli się na mnie pytająco. - Zostajesz tu jak najdłużej, może dzięki temu moja kochana siostrzyczka nauczy się do czego służy piżama.
    - Dzięki. - rzuciła Monic i wyszła, a raczej wybiegła z kuchni żeby blondyn jak najmniej widział, ale nie za bardzo jej to wyszło bo jak się odwracała to wpadła na ścianę i chwilowo straciła równowagę.
     Jak tylko usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi jaj pokoju zaczęliśmy się śmiać. Gdy w końcu w miarę odzyskaliśmy powagę postanowiłam zacząć rozmowę.
    - Wczoraj zapomniałam cię zapytać o jedną małą drobnostkę.
    - Jaką ? - zaciekawił się.
    - Skąd masz kota ?
    - Zayn i Perrie wyjechali i poprosili mnie jak i resztę zespołu o popilnowanie ich zwierzaków. Mnie przypadł kot, bo stwierdzili że Harry zamorduje go pieszczotami.
    - Oj tam na pewno nie było by tak źle.
    - Przestań każdy wie że Harry uwielbia koty.
    - Ja nie wiedziałam.
    - Nie jesteś naszą fanką ?
    - A powinnam nią być ? - prychnęłam.
    - Czyli nie zadajesz się ze mną bo jestem sławny ?
    - Chcesz znać prawdę ? - zapytałam opierając się o blat jednej z szafek.
    - Tak.
    - Słyszałam tylko jedną z waszych piosenek i szczerze mówiąc nienawidzę was. - jak to powiedziałam, chłopak nie tylko się zdziwił, ale też na jego twarzy malowało się coś w stylu rozczarowania i smutku. - Wiem że nie powinnam was osądzać. - dodałam szybko bo blondyn chciał coś powiedzieć. - Na początku cię nie poznałam, dopiero w Hiszpanii jak powiedziałam Ninie że ostatnio wpadałam na tego chłopaka który się spóźnił na samolot to ona mi uświadomiła kim jesteś. Nie ukrywam że robiłam wszystko żeby ciebie nie spotkać, ale i tak wpadliśmy na siebie na basenie. Gdy nie dawałaś za wygraną zgodziłam się z tobą spotkać. Dopiero po tym spotkaniu uświadomiłam sobie że niczym się nie różnisz od moich znajomych i nie jesteś rozpieszczonym dzieciakiem.
    - Czemu uważałaś mnie za rozpieszczonego dzieciaka ?
    - Jesteś sławny, bogaty, dziewczyny za tobą szaleją, a ludzie robią co tylko zechcesz. - wyliczyłam na palcach.
    - Nawet nie wiesz jakie to trudne.
    - Niby co ?
    - Ludzie nie robią tego co chcę. Częściej słyszę słowa sprzeciwu niż pozwolenia. To ty powinnaś być rozpieszczoną dziewczyną. - warknął. -  W końcu robisz co chcesz, kiedy chcesz i z kim chcesz. Nie musisz się przejmować mediami, reputacją, menadżerami. Jesteś wolna.
    - Skończmy już ten temat. - odparłam wpatrując się w podłogę.
    - Nie osądzaj ludzi po okładce. - powiedział widocznie zły i skierował się do salonu zostawiając mnie samą.
    Miałam multum myśli w głowie. Nie byłam na niego zła. Przecież powiedział prawdę. Było mi wstyd, za to jaka jestem. Nie chciałam o tym dłużej myśleć stojąc bezczynnie więc wzięłam się za robienie śniadania.
    Po dość długim męczeniu się ze sprzętami kuchennymi postawiłam na tacy gotowe śniadanie. Na dwóch talerzach były tosty i jajecznica, a obok talerzy stały dwie szklanki z sokiem pomarańczowym. Ruszyłam w stronę salonu, gdzie blondyn siedział już ubrany. Na jego kolanach siedział kot, którego głaskał prawą ręką, a lewą trzymał na oparciu. Widziałam po jego minie że nadal jest zły. Sama nie wiem czemu, ale po protu bałam się do niego podejść. Zebrałam w sobie całą odwagę i usiadłam obok na łóżku stawiając tacę z jedzeniem na stole.
    - Przepraszam. - powiedziałam wpatrując się w swoje dłonie, ale kątem oka widziałam jak chłopak na mnie spogląda. - Miałeś rację. Nie powinnam was oceniać.
    - Ja też przepraszam. Powiedziałem o parę słów za dużo.
    - Czyli między nami wszystko okej ? - zapytałam, na co Niall się szeroko uśmiechnął.
    - Pewnie. - odpowiedział odstawiając kota na podłogę i patrząc się na tacę z jedzeniem błagalnym wzrokiem. - Proszę powiedz że jeden talerz jest dla mnie.
    - Oczywiście że tak. Sama bym tyle nie zjadła.
    Blondyn na to się zaśmiał i od razu przeszedł do jedzenia, ja wzięłam z niego przykład i również sięgnęłam po swój talerz. Pomimo tego że w kuchni jestem beznadziejna, to muszę przyznać że śniadanie, jak na moje zdolności, wyszło świetnie. Podczas posiłku i po jego zjedzeniu, Niall cały czas opowiadał o jego zespole. Starał się ze wszystkich sił mnie przekonać, ale gdy zdał sobie sprawę że jego słowa na mnie nie działają wpadł na pomysł którego nie spodziewałam się usłyszeć.
    - Przyjdziesz dziś wieczorem do nas.
    - Jak to do "nas" ? - zapytałam, kładąc nacisk na słowo nas.
    - No do mnie i do chłopaków.
    - To wy mieszkacie razem ?
    - Nie. Każdy z nas ma swoje mieszkanie w którym mieszka na co dzień, ale mamy też dom na przedmieściach Londynu, który służy nam do robienia imprez. - zakończył swoją wypowiedź szerokim uśmiechem.
    - Trochę się pogubiłam. Mam przyjechać do ciebie, waszego domu czy do któregoś z pozostałych chłopaków.
    - Do naszego domu. Masz może gdzieś kartkę, zapiszę ci adres. - blondyn zaczął się energicznie rozglądać po pokoju. W końcu jego wzrok stanął na serwetce znajdującej się na tacy. Wstałam i wyciąg-łam z jednej z szafek długopis. Podałam Niall'owi, a on zapisał adres i podał mi serwetkę.
    - Jesteś pewna że trafisz ?
    - Czy ja wyglądam jak jakiś debil ?
    - Nie. - szybko zaprzeczył i zaczął się kierować do wyjścia.
    - Niall ?
    - Co ?
    - Skoro macie wspólny dom to czemu przyjechałeś do mnie, a nie pojechałeś tam, czy choćby nawet do jednego z chłopaków ? Przecież ich znasz dłużej.
    - Zgubiłem klucze no i wolałem jechać do ciebie. Jeśli to jakiś problem...
    - Zostajesz tu. - powiedziałam za nim dokończył swoją wypowiedź.
    Obydwoje się zaśmialiśmy po czym blondyn wyszedł z mieszkania. Oczywiście zanim to uczynił jeszcze raz zapytał się czy na pewno trafię i podał mi godzinę o której mam być. Odprowadziłam go wzrokiem do samochodu po czym zamknęłam drzwi i udałam się do pokoju zabierając po drodze ze sobą Prada'e. Usiadłam na łóżku, położyłam kotka obok siebie i jedną ręką zaczęłam go głaskać, a drugą sięgnęłam po telefon. Zaczęłam przeglądać kontakty i zdałam sobie strawę że dawno się nie kontaktowałam z Jake'iem. Szybko wybrałam jego numer i zadzwoniłam. Za pierwszym razem nie odebrał, więc zadzwoniłam drugi raz. Gdy już chciałam dać na wygraną, w słuchawce usłyszałam dobrze znany mi głos przyjaciela.
    - Hej, co słychać ? Dawno nie dzwoniłaś. Wszystko okej ? Poczekaj mam słaby zasięg.
    - Jake ?
    - Słyszysz mnie teraz lepiej ?
    - Tak. Gdzie ty jesteś ?
    - W Rosji. - odparł, jakby to była najzwyczajniejsza wiadomość na świecie.
    - Że gdzie ?!
    - W R-O-S-J-I. - przeliterował. - Rodzicom zachciało się rodzinnej wycieczki, więc żeby mieć pewność, że będzie to 100% rodzinny wypad postanowili wyjechać na jakieś zadupie.
    - Oj ty mój biedaku. - zaśmiałam się.
    - To nie jest śmieszne ! Jestem na jakiejś wsi, jest zimno, mieszkam u jakiś starych dziadków, są tu kury, kaczki, gęsi, świnie, krowy, a wiesz co jest najgorsze ? Gdzie bym nie chciał iść tam krowie placki ! Błagam zabierz mnie stąd. - z każdym kolejnym słowem zanosiłam się coraz większym śmiechem. - Przestań !
    - Dobra przestaje. - próbowałam stłumić śmiech, ale nie szło mi najlepiej.
    - Nie przestajesz. - odparł.
    - Pocieszę cię. Mam dla ciebie niusa. - odparłam poważniejąc. Odczekałam chwilę budując tak zwane napięcie. - Zerwałam z Mike'iem !
    Usłyszałam głośny krzyk radości, a po chwili jeszcze głośniejsze "Fuuu"
    - Wdepnąłem w gówno ! - dobiegł mnie głos Jake'a, na co wybuchłam głośnym nie pohamowanym śmiechem.
    - Będę kończyć, żebyś przypadkiem nie wdepnął w nie jeszcze raz. Pa. - rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź.
    Jako drugi numer wybrałam numer Niny. Nasza ramowa, jak to rozmowa dziewczyn. Wymieniłyśmy się ploteczkami, opowiedziałam jej o moich ostatnich dniach i o tym że mam nowych współlokatorów, a na koniec pośmiałyśmy się z Jake'a. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam że mam jeszcze dużo czasu do spotkania z One Direction. Żeby nie wyjść przy nich na głupią postanowiłam posłuchać ich piosenek. Włączyłam laptopa, najpierw przejrzałam stronki społecznościowe, a następnie zaczęłam słuchać ich wypocin na youtube. Po siódmej piosence stwierdziłam ze mam dość więc przełączyłam na The Pretty Reckless. To było moje brzmienie. W słuchawkach zaczęły płynąć pierwsze dźwięki piosenki. To mi wystarczyło żeby się całkowicie odprężyć. Niestety odprężyłam się za bardzo bo już po chwili spałam.
    Obudził mnie kot, który akurat się po mnie wspinał. Pewna że spałam tylko chwilę spojrzałam na zegarek. Wskazywał 15:28. Miałam być u chłopaków o 17:00. Szybko się zerwałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic w ekspresowym tempie, uczesałam się i zrobiłam makijaż. Z łazienki udałam się w stronę szafy. Nie zastanawiając się długo, założyłam na siebie niebieskie dżiny, sweter w niebiesko-białe paski i białe vansy. Zbiegłam po schodach na dół, następnie udałam się do kuchni w celu zjedzenia czegoś. Stałam przed lodówką przez parę minut, po czym zdałam sobie sprawę że wcale nie jestem głodna więc po prostu ją zamknęłam i wróciłam do pokoju w celu zabrania stamtąd telefonu. Gdy już go miałam zamówiłam taksówkę i wrzuciłam go do torebki, założyłam kurtkę i z powrotem zeszłam na dół. Krzyknęłam że wychodzę i już mnie nie było. Wsiadłam do taksówki, a następnie podałam adres kierowcy. Dobrze wiedziałam że gdybym wzięła auto siostry to bym tam zajechała, w najlepszym wypadku, dopiero jutro.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                            Takie tam małe info ;) Bohaterowie zostali zaktualizowani. 

sobota, 8 lutego 2014

ROZDZIAŁ 14

    Pożegnałam się z Niall'em i weszłam do domu. W środku panowałam cisza, więc Monick pewnie poszła gdzieś ze znajomymi. Zdjęłam buty i powędrowałam schodami do swojego pokoju. Po wejściu do niego zastałam idealny porządek. O Boże, gdzie jest moja siostra i co się z nią stało. Ona nigdy by mi nie posprzątała pokoju. Pełna podziwu podeszłam do łóżka na którym leżała jakaś kartka.
                           
                            Wypożyczyłam jakieś romansidła i kupiłam twoje ulubione lody.
                            Mam nadzieję że to ci poprawi humor po rozstaniu z Mike'iem.
                            Pojechałam do klubu ze znajomymi, ale jutro wynagrodzę ci moją
                            nieobecność. 
                                                                                                                    Monick
    
    Do cholery to nie jest moja siostra ! Przeczytałam jeszcze raz karteczkę. Jak widać przejęła się moim zerwaniem z chłopakiem. Postanowiłam się tym nie przejmować i wykorzystać to że Monick kupiła lody. Wrzuciłam kartkę do śmietnika, który jak zawsze znajdował się pod biurkiem i udałam się do łazienki. Odkręciłam gorącą wodę, zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam żeby strumienie wody spływały po moim ciele. Stałam tak przez parę minut napawając się ciepłem. Nalałam sobie na rękę kokosowego żelu i namydliłam swoje ciało. Gdy wyszłam z kabiny prysznicowej wytarłam swoje ciało ręcznikiem, po czym nałożyłam na nie bieliznę i za dużą koszulkę. Wyszłam z łazienki, chwyciłam telefon i udałam się na dół. Wyjęłam z zamrażarki pudełko lodów bakaliowych, wzięłam łyżkę i z tym wszystkim udałam się do salonu. Na stolę przy kanapie była sterta filmów, ale nie chciało mi się przeglądać ich i sprawdzać tytuły więc włączyłam pierwszy lepszy. Już po pierwszej godzinie żałowałam że nie wzięłam ze sobą chusteczek. Jak tylko film dobiegł końca ruszyłam swoją leniwą dupę z kanapy w celu przyniesienie chusteczek i włączenia kolejnego filmu. Z każdym kolejnym filmem łzy ciekły mi po policzkach coraz bardziej. Musiałam wyglądać jak te wszystkie zdesperowane kobiety w filmach. Brakowało mi tylko kota. Siedziałam na kanapie z nogami na stole, pudełkiem lodów, otoczona stertą chusteczek, cała zapłakana. Gdy w filmie był jeden z najbardziej romantycznych momentów usłyszałam dźwięk przychodzącego esemesa. Wzięłam do ręki telefon i odczytałam wiadomość.
   
    Od: Niall
    Śpisz ?

 
  Do: Niall
    Nie

    Nie wiem o co mu chodziło. Więcej wiadomości nie dostałam więc wydawało mi się to najzwyczajniej dziwne. Po paru minutach jednak zamiast dźwięku esemesa do moich uszu dobiegł dźwięk pukania. Serio, akurat teraz pomyślałam. Odłożyłam lody i z chusteczką w ręce nadal płacząc ruszyłam do drzwi. Po drodze spojrzałam na zegarek. Było już po pierwszej w nocy. Penie Monick zapomniała kluczy. Jednak gdy otworzyłam drzwi za miast mojej siostry zobaczyłam Niall'a.
    - Ellie wyrzuciła mnie z domu. Mogę przenocować ? - powiedział, a ja zobaczyłam że w lewej ręce trzyma czarną torbę, a w prawej małego kotka.
    Na sam widok kota zaczęłam szlochać. Łzy leciały mi z oczu jak z kranu. Chusteczkę przyłożyłam do ust sama nie wiem czemu to zrobiłam. Teraz to już dosłownie będę jak te zdesperowane kobiety w filmach.
    - Spokojnie, już sobie idę. - powiedział zdezorientowany chłopak. - Wystarczyło powiedzieć nie.
    - Niall, czekaj. To nie tak. Możesz zostać.
    Przesunęłam się tak żeby blondyn mógł wejść do środka. Gdy już to uczynił zamknęłam drzwi i spojrzałam się na puszystą kulkę w jego ręce, którą mi podawał. Wzięłam od niego kota i przytuliłam do swojej piersi. Chłopak położył na ziemi swoją torbę, zdjął buty i odwiesił kurtkę na wieszak. Zaraz po wykonaniu tych czynności podszedł i mnie przytulił.
    - Co się stało ? - zapytał, ale ja nie byłam w stanie odpowiedzieć. - To przez twojego byłego ?
    - Jestem do dupy.
    - Ej ! - krzyknął stając na wprost mnie i łapiąc za przed ramiona. - Nie mów tak.
    - Ale to prawda.
    - Podaj przynajmniej jeden przykład, który to potwierdzi.
    - Siedzę samotnie w domu, oglądając jakieś denne romansidła, jem lody, cały czas płaczę, a sterta chusteczek na około mnie jest coraz większa. Zachowuję się jak te kobiety w filmach.
    - Już nie jesteś sama i nie możesz być taka sama jak te kobiety w filmach, przecież nie masz kota. - spojrzałam na niego jak na idiotę trzymając w rękach owego kota. - No dobra teraz już masz kota, ale masz też coś czego one nie mają.
    - Co ?
    - Zajebistego chłopaka przy sobie.
    - I w dodatku jakiego skromnego. - zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do salonu.
    - Zamiast oglądać to coś, obejrzyjmy jakiś horror. - powiedział Niall podchodząc do pułki z filmami.
    - Chcesz żebym w nocy nie spała ?
    - Oj tam nie przesadzaj.
    - Nie przesadzam ! Mówię poważnie.
    - Aż tak jesteś strachliwa ? - zapytał odwracając się do mnie przodem. W rękach trzymał jakiś film i już wyjmował płytę z pudełka.
    - Tak.
    - Spokojnie, przytulę cię. - uśmiechnął się cwaniacko wkładając płytę do odtwarzacza.
    Już w pierwszych minutach filmu zaczęłam tęsknić za romansidłami. Niall wybrał film "Obecność" i jak zauważyłam był z siebie bardzo dumny gdy już po pierwszej strasznej scenie byłam w jego ramionach.
    - Jak zaczniesz się bać to zamknij oczy i pomyśl o czymś przyjemnym. - szepnął mi do ucha i objął ramieniem.
    Pierwsze co sobie pomyślałam po tych słowach to było "Żartujesz ? Właśnie znajduję się w twoich ramionach i mam wy myśleć coś bardziej przyjemnego ?". Oglądaliśmy w ciszy, lecz ja zamiast skupiać się na filmie, bardziej skupiałam się na cieple bijącym od blondyna, jego rytmicznie unoszącej się klatce piersiowej i spokojnie bijącym sercu. Niestety rozmyślenia o Niall'u pochłonęły mnie tak bardzo, że nim się spostrzegłam zasnęłam.

piątek, 31 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 13

    Siedzieliśmy w kącie kawiarni i jedliśmy lody. Opowiedziałam Niall'owi co się wydarzyło po między mną a Mike'iem. Nie znałam go długo, ale taka już byłam z natury, że nie ukrywałam niczego tylko byłam jak otwarta książka. Chłopak wysłuchał moich wyżaleń do końca, a gdy skończyłam swój monolog jedyne co powiedział to:
    - Nie był ciebie wart.
    - Już to dziś mówiłeś.
    - Taka jest prawda. - uśmiechnęłam się gdy to powiedział.
    - Co zaszło po między tobą a Ellie ?
    - Pokłóciliśmy się. - westchnął i wbił wzrok w blat stolika. - Widziała nasze zdjęcia w gazecie i stwierdziła że ją zdradzam.
    - Powiedziałeś jej prawdę ?
    - Nie chciała mnie słuchać. Najlepsze jest to że ją na każdym kroku fotografują z innym kolesiem i ja jej wieżę jak mówi że to są tylko koledzy.
    - Zależy ci na niej ? - zapytałam, a blondyn spojrzał na mnie i wzruszył ramionami. - Jeśli ci na niej zależy to walcz o nią, a jeśli nie ta zadaj sobie pytanie czemu z nią jesteś.
    Nastała cisza, którą po chwili przerwał Niall.
    - Bo menadżerowie tak chcieli.
    - Co ?
    - Stwierdzili że bycie w związku poprawi mi image. Szczególnie jeśli będę z kimś sławnym.
    - Czemu akurat Ellie ?
    - Bo kiedy oni to wymyślili to media łączyły mnie i Ellie w parę.
    Po między nami nastała cisza, której tym razem pozwoliliśmy trwać. Nie śpieszyło nam się żeby ją przerwać, bo każde z nas pogrążyło się we własnych myślach. Po dłuższym czasie spojrzałam na zegarek. Dochodziła 18. Wow jak ten czas szybko minął.
    - Ja już będę się zbierać.
    - Odprowadzę cię.
    Wstaliśmy i ruszyliśmy do wyjścia. Podczas drogi na szczęście żadne z nas nie wracało do poprzedniego tematu. Staraliśmy się go omijać i szło nam całkiem dobrze. Tak samo jak cały dzień niestety droga minęła nam szybko i nim się spostrzegłam nadszedł czas rozstania.
 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 12

    Gdy rano się obudziłam szybko doprowadziłam się do porządku w łazience, założyłam na siebie dżinsy i zwykły t-shirt. Usiadłam na łóżku obok śpiącego Mika, wzięłam laptop i zaczęłam przeglądać różne stronki. Siedziałam dość długo oczekując aż ten idiota w końcu się obudzi. W pewnym momencie moja cierpliwość była już na wykończeniu, ale postanowiłam nadal czekać. Gdy w końcu śpiący książę raczył się obudzić, spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Cały czas nie spuszczałam wzroku z ekranu laptopa, ale obserwowałam go kątem oka.
    - Cześć kochanie. - powiedział zaspanym głosem i pocałował mnie w policzek.
    Nic nie odpowiedziałam tylko nadal przeglądałam jakieś stronki internetowe.
    - Wczoraj było cudownie, prawda ? - oczekiwał chwilę na moją odpowiedź ale na marne. - Hej mała co jest ? Jesteś zła ? Maże się odezwiesz, albo chociaż na mnie spojrzysz ?
    - Wynoś się. - powiedziałam nadal na niego nie patrząc.
    - Co ?
    - Myślałeś że możesz się obściskiwać po kątach z jakimiś dziwkami, a ja jak wrócę będziemy udawać że nic się nie stało ?
    - Ale wczoraj... - nie dokończył bo mu przerwałam.
    - Wczoraj było pożegnanie.
    - Zrywasz ze mną ? - powiedział wstając.
    - Tak.
    - I teraz co ? Pójdziesz do tego pedała ?
    - Nie wiem o kim mówisz ?
    - Nie udawaj. Widziałem was w mediach.
    - No i ?
    - Wyjechałaś tylko po to żeby się pieprzyć z tym lalusiem ! - wykrzyczał a ja poczułam jak wszystkie pohamowania we mnie pękły. - Jesteś zwykłą dziwką !
    Gdy to usłyszałam rzuciłam laptop na łóżko i podeszłam do Mike'a tak że staliśmy blisko siebie. Spojrzałam mu w oczy i zaczęło się...
    - Nigdy ciebie nie zdradziłam ! Nie jestem tobą ! Nie wiem co pisze w mediach mam na to wyjebane bo nic mnie nie łączy z Niall'em ! Przez cały ten jebany wyjazd czekałam na cholerny telefon od ciebie ! Myślałam że ci na mnie zależy, ale po moim przyjeździe pokazałeś że masz mnie głęboko w dupie ! Mam na dzieję że świetnie się bawiłeś pod moją nie obecność ! Teraz możesz robić co chcesz bo w końcu jesteś wolny, a nie czekaj, przecież ty zawsze robiłeś to co chciałeś, a ja byłam tylko twoją ozdobą ! Przyznaj że już wcześniej mnie zdradzałeś !
    - Tak, i wiesz co ?! Każda była sto razy lepsza od ciebie ! - wykrzyczał mi prosto w twarz po czym wyszedł, jedyne co potem słyszałam to trzaśnięcie drzwi.
    Stałam jeszcze chwilę głęboko oddychając i próbując się uspokoić. Zamknęłam oczy i dopiero teraz zauważyłam jaka panuje cisza. Cisza która była teraz najprzyjemniejszym dźwiękiem. Niestety ktoś musiał ją przerwać.
    - Ita, wszystko w porządku ? - usłyszałam zatroskany głos mojej siostry.
    Odwróciłam się do niej przodem i zauważyłam że stoi w drzwiach opatulona kołdrą.
    - Nie wiem. - wyszeptałam, bo jeszcze nie doszło do mnie to co przed chwila się wydarzyło. - Pójdę się przejść. - dodałam.
    Ubrałam szarą bluzę z kapturem, czarne martensy i wyszłam. Założyłam kaptur na głowę bo nadal padało i zaczęłam iść przed siebie ze spuszczoną głową. Nie miałam konkretnego celu więc po prostu szłam tam gdzie nogi mnie niosły. Zupełnie nie kontaktowałam ze światem. Gdy mijałam ludzi miałam wrażenie że oni mnie nie widzą jakby mnie tu nie było. Chyba nadal byłam wstrząśnięta słowami Mike'a. Nie wiem ile trwała moja wędrówka, wiem tylko tyle że byłam w parku. Poszłam w stronę ławki która była najbardziej oddalona i usiadłam na niej. Podkuliłam nogi, które objęłam rękami i dopiero teraz pozwoliłam łzą płynąć po moich policzkach. Cały czas patrzałam przed siebie, nie wiem na co, tak po prostu. Cała przemokłam i było mi zimno, ale nie miałam zamiaru się stąd ruszać. Tu było tak przyjemnie, tak cicho. Zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim. Czemu ja płaczę ? Przecież i tak go nie kochałam. Czy musiałam z nim zerwać żeby w końcu to zrozumieć ? Najwidoczniej tak. Ale skoro jego nie kocham, to kogo ? Właśnie tego nie chciałam przyznać przed samą sobą, po prostu się bałam. Bałam się że popełnię kolejny błąd, przecież mam do tego talent. Z resztą on ma dziewczynę. Tak jest lepiej. A gdyby tak się wyłączyć, na jakiś czas. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech i się uśmiechnęłam. Jestem wolna. Mogę robić co zechcę. Otworzyłam oczy i dopiero teraz zwróciłam uwagę na to co się wokół mnie dzieje. Łzy przestały płynąć po policzkach i przestało padać. Nawet nie wiem kiedy. Zdjęłam kaptur z głowy i rozejrzałam się do o koła zaczynając od prawej strony. Obok ławki rosło duże drzewo i był jakiś krzak, po drugiej stronie chodnika rozciągał się soczyście zielony trawnik i w oddali rosły jakieś drzewa. Wszystko w ciągu tych paru sekund wydawało mi się takie piękne, jakbym wcześniej tego nie doceniała. Wszystko było w porządku do puki nie spojrzałam w lewo.
    - Hej. - koło mnie siedział uśmiechnięty od ucha do ucha blondyn.
    Zatkało mnie. Musiałam dziwnie wyglądać. Miałam otwartą buzię i wpatrywałam się w niego ze zdziwieniem.
    - Mam coś na twarzy ? - zapytał.
    - Co ty tu robisz ?
    - Siedzę. - zaśmiał się.
    - Pytam poważnie. Myślałam że nadal jesteś w Hiszpanii.
    - Przecież wracaliśmy tym samym samolotem.
    - Serio ? - poczułam jak moje brwi powędrowały wysoko na co chłopak się roześmiał.
    - Serio.
    - Jak długo tu siedzisz ?
    - Wystarczająco długo żeby wiedzieć że jest coś nie tak.
    - Wcale że nie. - odpowiedziałam i wbiłam wzrok w swoje dłonie.
    - Ita, nie umiesz kłamać.
    - No i ?
    - Daj spokój. Jaka nastolatka od tak przychodzi do parku w taką pogodę i płacze ?
    - Nienormalna. - odburknęłam.
    - Twój chłopak ? - zapytał.
    - Bingo.
    Niall nic nie odpowiedział, za miast tego objął mnie ramieniem i przytulił.
    - Nie powiesz że jest ci przykro, albo mi współczujesz ?
    - Myślałem że to są dla ciebie tylko puste słowa.
    - Bo są.
    - Pokłóciliście się ?
    - Zerwaliśmy.
    - Nie był ciebie wart. - gdy to usłyszałam delikatnie odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy.
    - Co chcesz przez to powiedzieć ? - zapytałam bo miałam wrażenie że jego słowa mają ukryte znaczenie.
    Blondyn nic nie odpowiedział tylko wzruszył ramionami.
    - A co ty tutaj robisz ? - nic nie odpowiedział tylko spuścił wzrok. - Dziewczyna ? - zapytałam na co on potaknął, a ja kontynuowałam. - Jak źle ?
    - To chyba nie ma sensu.
    - Co ?
    - Ciągłe kłótnie.
    - Do bani. - powiedziałam z teatralnym westchnieniem i do moich uszu dobieg dźwięk śmiechu blondynka. - Choć. - wstałam i pociągnęłam go za rękę.
    - Gdzie ? - zapytał wstając ociężale.
    - Na lody.
    - Serio ?
    - One zawsze poprawiają humor. - uśmiechnęłam się do niego i ruszyliśmy przed siebie w stronę najbliższej lodziarni.
   

piątek, 17 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 11

    Cały tydzień minął dość ciekawie. Na zmianę spędzałam czas z Niną i Niallem. Z Niną szwendałam się po mieście i centrach handlowych, zwiedziłyśmy też chyba wszystkie kawiarnie w okolicy, oczywiście dużo czasu spędzałyśmy przy basenie w hotelu. Z Niallem natomiast byłam w oceanarium, wesołym miasteczku i muzeum sztuki, gdzie większość obrazów wywoływała u nas napady niepohamowanego śmiechu, jednak najwięcej czasu spędzaliśmy na plaży. Niestety po tygodniu pogoda się pogorszyła. Cały czas padało i nie zapowiadało się na to żeby przestało padać. Udało nam się z Niną załatwić bilety na wcześniejszy lot bo nie widziałyśmy sensu przebywać tu dalej przy takiej pogodzie. Po powrocie do Londynu jak się okazało pogoda niczym się tu nie różniła o tej którą porzuciłyśmy. Nie powiedziałyśmy nikomu że wcześniej wracamy, dlatego byłyśmy skazane na taksówkę. Każda z nas wsiadła do osobnego pojazdu żeby szybciej znaleźć się w domu. Gdy wróciłam okazało się że w moim domu jest impreza. Dobrze że przespałam lot bo przynajmniej teraz byłam wypoczęta. Weszłam do środka i szybko poszłam zanieść walizkę do swojego pokoju. Szybko zeszłam z powrotem na dół. Rozejrzałam się do o koła w poszukiwaniu mojej siostry. Niestety jej nie znalazłam, ale za to spotkałam się z dość nie typowym widokiem. W salonie MÓJ chłopak obściskiwał się z jakąś dziewczyną. Przyglądałam im się przez chwilę nie wiedząc co mam zrobić. Z osłupienia wyrwał mnie jakiś chłopak który na mnie wpadł. Widać było że ledwo trzyma się na nogach.
    - Ja ciebie wcześniej nie widziałem. - powiedział bardzo powoli starając się mówić zrozumiale.
    Spojrzałam na to co trzymał w ręce. Była to opróżniona do połowy butelka Jacka Danielsa.
    - Mogę ? - spytałam pokazując na butelkę, po czym nie czekając na pozwolenie wyrwałam ją nieznajomemu z rąk.
    Napiłam się parę łyków po czym oddałam ją chłopakowi i uśmiechnęłam się do niego.
    - Dzięki. - powiedziałam i odeszłam.
    Udałam się w stronę Mika. Odepchnęłam od niego jakąś blondynkę i wpiłam się w jego usta. Co dziwne nie wyczułam w nich ani grama alkoholu. Po chwili Mike przerwał nasz pocałunek i spojrzał na mnie zdziwiony.
    - Ita ?
    - Witaj skarbie. - uśmiechnęłam się słodko.
    - Kiedy wróciłaś ?
    - Przed chwilą.
    - Posłuchaj ja...
    - Przepraszam, ale ja byłam pierwsza. - przerwała mu blondynka z którą jeszcze chwilę temu się obściskiwał.
    - Masz świetne nogi więc zrób z nich użytek i znajdź sobie inne miejsce, chyba że mam ci w tym pomóc. - powiedziałam wkurzona na tą plastikową lalunię. Ona tylko odwróciła się na pięcie i naburmuszona gdzieś poszła.
    - Mike, nie chce żadnych wyjaśnień. To jest oczywiste że popełniamy błędy, ale nie mówmy o tym teraz.
    - Dobrze. - powiedział odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy.
    - Chodźmy się zabawić. - zrobiłam łobuzerską minę na co on się uśmiechnął.
    - Czy ty mówisz o tym o czym ja myślę.
    - Nie wiem o czym myślisz, ale chodźmy na górę i potraktujmy to jako nasz pierwszy raz.
    Obydwoje się do siebie uśmiechnęliśmy po czym Mike chwycił mnie z rękę i poprowadził do mojego pokoju.

środa, 1 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 10

    - Opowiadaj.
    - Ale nie ma co. - powiedziałam siadając po drugiej stronie stolika.
    Postanowiłyśmy że dziś spędzimy czas na mieście i trochę pozwiedzamy. Byłyśmy w jakimś parku, oceanarium, a teraz znajdowałyśmy się w kawiarence na jakiejś starej uliczce.
    - Spędziłaś z nim parę godzin i nic się nie działo ?
    - My tylko gadaliśmy.
    - Przestań, mi możesz powiedzieć, z resztą Mike i tak się nie dowie.
    - Zapytał się gdzie chce iść, powiedziałam że na plażę, poszliśmy, pogadaliśmy i koniec historii.
    - Poproszę o dokładne zakończenie.
    - Odprowadził mnie pod same drzwi i życzył kolorowych snów, odpowiedziałam mu to samo, weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.
    - Pewnie liczył na coś więcej.
    - Wątpię ma dziewczynę.
    - A ty chłopaka. Nadal nie rozumiem po co ci on.
    Nic nie odpowiedziałam. Za miast tego wlepiłam wzrok w menu. Przeglądałam listę deserów, gdy akurat przyszedł mi esemes. Wyjęłam telefon z kieszeni i odczytałam wiadomość od Nialla.
    "Robisz coś w tym momencie ?"
    "Nic szczególnego"
    "Może się spotkamy ?"
    Rozejrzałam się po kawiarni w poszukiwaniu jakiegoś chłopaka, który odciągnął by uwagę Niny. Niestety nikogo nie znalazłam. Chwilę jeszcze pomyślałam jak mogłabym się wywinąć.
    - Wybrały już coś panie ?
    Spojrzałam na kelnera, który podszedł do naszego stolika. Bingo. Nina była wpatrzona w niego jak w obrazek więc postanowiłam to wykorzystać.
    - Miłego. - powiedziałam do przyjaciółki i szybko wyszłam z kawiarni.
    "Dasz mi godzinkę ? Muszę się doprowadzić do porządku"
    Wysłałam wiadomość i szybko zamówiłam taxi. Na szczęście długo nie musiałam czekać i już po dziesięciu minutach z byłam w hotelu. Wbiegłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie czyste ubrania. Włosy spięłam w koka, ale jak zawsze parę pasm swobodnie zwisało. W tym samym momencie, gdy skończyłam, rozległo się pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam już dobrze znany mi widok.
    - Hej.
    - Hej. Daj mi jeszcze chwilkę tylko wezmę telefon.
    Podeszłam do szafki nocnej, wzięłam z niej telefon i schowałam do kieszeni, następnie odwróciłam się przodem do chłopaka.
    - To gdzie idziemy ? - zapytałam.
    - Może na spacer ? Słyszałem że to najlepszy sposób na poznanie drugiej osoby. - powiedział na co ja się zaśmiałam.